Jakie trendy w social media będą królować w 2019 roku? Na czym powinni skupić się marketerzy, aby ich biznesy dalej rosły, a produkty i usługi dobrze się sprzedawały? Przede wszystkim zmienia się sposób w jaki użytkownicy social media konsumują treści. Zamiast newsfeeda wybierają stories, zamiast czytać wolą oglądać. Coraz większe problemy ma Facebook: czy to będzie pierwszy raz kiedy padnie na deski i będzie liczony?
Przełom roku to w branży czas na wyciągnięcie szklanej kuli i wróżenie na temat trendów. Nie przepadam za tym (technologia i świat za szybko się zmienia), ale wiem, że dużo osób lubi sobie poczytać takie marketingowo-reklamowe horoskopy, więc i ja napisałem parę słów od siebie.
Stories i śmierć newsfeedów
Uwielbiam jeździć komunikacją miejską i zaglądać innym podróżującym przez ramię w ekrany ich smartfonów. Wiem – brzmi to źle, ale jest to ciekawy papierek lakmusowy trendów pokazujący użytkowników mobile w ich naturalnym środowisku.
Szczególnie ważny jest moment gdy dopiero sięgają po telefon: jaką aplikację otworzą jako pierwszą? Będą czegoś szukać w Google’u, czy może wejdą na stronę główną jakiegoś serwisu informacyjnego? W tym roku zauważyłem, że coraz częściej aplikacją pierwszego wyboru jest Instagram. Użytkownicy też coraz częściej zanim zaczną przewijać newsfeed na Instagramie, sprawdzają stories.
To właśnie stories są trendem, który powinien przykuć Twoją uwagę. Dlaczego? Mają kilka zalet. Po pierwsze jest to bardzo dynamiczny format. Daje użytkownikom upust ich kreatywności. Po drugie bardzo często jest formatem wideo, którym można wyrazić więcej niż długim statusem. Po trzecie są wyświetlane na całym ekranie smartfona. Reklamodawcy już zwietrzyli swoją szansę i przygotowywują osobne formaty reklamowe dedykowane wyłącznie pod placement stories. Cechują się one dużym zaangażowaniem wśród odbiorców przy niskim koszcie (według badań reklam w stories jest nawet dwa razy tańsza od reklamy w Instagramowym newsfeedzie).
Przeczytaj też:
Oczywiście nie tylko Instagram oferuje stories. Jest jeszcze Snapchat, Facebook, Messenger, Twitter ze swoimi chwilami. Nawet LinkedIn chce dodać ten format do swojej platformy.
Instagram Stories mają obecnie ponad 400 mln. użytkowników dziennie. To około dwa razy więcej niż Snapchat, który bardzo niechętnie dzieli się swoimi danymi. Oba serwisy rozdziela Facebook z Messengerem (razem mają ok. 300 mln. użytkowników historii).
Nie da się ukryć, że wertykalnie eksplorowany newsfeed Instagrama traci na znaczeniu przez stories. Czy podobnie będzie z Facebookiem? Zwłaszcza, że serwis dąży do tego, aby stories były równie chętnie co na Instagramie, wykorzystywane na jego flagowym serwisie oraz w Messengerze.
Facebook na deskach?
To był ciężki rok dla Facebooka i Marka Zuckerberga. Afera z wyciekiem danych, przesłuchania (z których właściciel serwisu wyszedł obronną ręką), chęć pozbycia się Marka z jego własnego imperium i wynikające z tego spadki na giełdzie.
Jednak najważniejszy problem to brak innowacji na flagowym serwisie. Żadne z szumnie komunikowanych rozwiązań na konferencji F8 za bardzo nie weszło do powszechnego użytku. Czaty VR, wideo 360 – to tylko niektóre z rozwiązań, które miały zmienić świat, a tego nie zrobiły. Jedyne czego się doczekaliśmy to nowe emotikonki? Stories na wydarzeniach? Łaskawie też po ponad 2 latach oczekiwania można w końcu zamieszczać reklamy we własnych materiałach wideo i zarabiać na tworzonym contencie wideo.
Olbrzymim błędem też było wycięcie równo z ziemią wydawców i ich zasięgów. Rozumiem, że w ten sposób wycięto również zasięgi stronom z clickbaitami i fake newsami, ale nie wylewa się dziecka razem z kąpielą! Facebook wytrącił sobie jeden ze swoich największych atutów, czyli bycie oknem na świat. Wstajesz rano, wchodzisz na 3 minuty na Fejsa i wiesz co się dzieje. Tutaj otworzyła się szansa dla Twittera, który może od swojego konkurenta przejąć funkcję informacyjną. Pod warunkiem, że skutecznie zwalczy własne fake konta i dezinformacje, którą rozprzestrzeniają.
Młodzi użytkownicy nie cenią Facebooka
Niepokojące wieści dla Facebooka płyną również z samych Stanów Zjednoczonych. Dla tamtejszych nastolatków serwis z Palo Alto jest serwisem czwartego, a nawet piątego wyboru. Wyżej cenią sobie Youtube’a, Instagram, Snapchat, a w niektórych badaniach nawet Twittera. Zaledwie 5 proc. z nich wskazało Facebooka jako ulubiony serwis społecznościowy. Na poniższej grafice macie kolejne badanie dotyczące nastolatków w USA i ich preferencji odnośnie serwisów społecznościowych. Zwróć uwagę zwłaszcza na ostatnie dwie pozycje, czyli przychód i wykształcenie rodziców. Nie ma różnicy czy nastolatek pochodzi z biednego czy bogatego domu – wszyscy korzystają z wyżej wymienionych serwisów. Jednak ci z bogatych domów, których rodzice są lepiej wyedukowani korzystają z Facebooka dwa razy rzadziej niż ci pochodzący z biedniejszych rodzin.
Dlaczego jest to tak istotne? Ponieważ na jednym użytkowniku z USA (zwłaszcza dobrze zarabiającym) Facebook ma dużo większy zysk niż na pochodzącym z innej części świata. Strata jednego mieszkańca Ameryki Północnej może być zrekompensowana dopiero 20-30 nowymi userami z Azji, Afryki czy Ameryki Południowej.
Przeczytaj też:
Strategia social media: o tych działaniach zapomnij w 2019 roku
Facebook się nie poddaje!
Przede wszystkim serwis wycofuje się z idei łączenia wszystkich ludzi na Ziemii. To już się udało, to działa. Technologia umożliwia nam telekonferencje z dziesiątkami osób z całego świata. Teraz Facebook skupia swoją uwagę i zasoby na tworzeniu lokalnych społeczności i rozwój grup. Jest to spójne z ideą marketingu niszowego i precyzyjnego, który skupia się na bardzo wąskich grupach odbiorców. Targetowanie ich nie jest oparte o dane demograficzne, ale o zainteresowania, intencje zakupowe czy postawy. Czy grupy są tym, co sprawi, że Facebook dalej będzie trwał? Moim zdaniem tak.
Pomimo spadków na giełdzie i zatrzymaniu wzrostu liczby użytkowników na najważniejszych kontynentach (Ameryka Północna i Europa) Facebook dalej rośnie. Wszystko dzięki masom nowych userów, którzy napływają z Azji, Ameryki Południowej i Afryki. Na tych kontynentach jest jeszcze duży potencjał jeśli chodzi o nowych userów.
Nie wolno nam zapominać, że imperium Marka to cały ekosystem aplikacji. Dzięki temu ryzyko jest zdywersyfikowane – zawsze lepiej opierać swój biznes na 4 mocnych filarach (Facebook, Instagram, Messenger, Whatsapp) niż na jednym.
Przeczytaj też:
Coraz więcej wideo
Przyczynia się do tego też rozwój stories, które najlepiej sprawdzają się właśnie w takiej formie. Krótkie formy wideo (do 10 sekund) są wystarczająco długie, aby przekazać ważny dla nas komunikat. Jednocześnie są na tyle krótkie, że jadąc komunikacją miejską, albo podczas przerwy w pracy możemy spokojnie kilkanaście takowych skonsumować.
Cisco przewiduje, że w 2020 roku 80 procent transferu w internecie będzie przeznaczone na treści wideo. Oczywiście wielka w tym zasługa Youtube’a (co minutę wgrywanych jest 400 godzin materiału i notowanych jest ponad 4 mln. odtworzeń) oraz serwisów VOD takich jak Netflix.
W opozycji do krótkich, storiesowych wideo stoją długie produkcje premium. Oczywiście królem jest Netflix, który wydaje miliardy na własne produkcje. Warto się zatem zastanowić co z produkcjami, które trwają od kilku do kilkunastu minut? One raczej pozostaną domeną influencerów i youtuberów. Marki skupią się raczej na produkcji tych krótkich (mały koszty produkcji, wykorzystanie w reklamach) albo sponsorowaniu dużych produkcji.
Czy wideo live jest dalej sexi?
Jest, ale pod warunkiem, że dotyczy ważnych wydarzeń na świecie, imprez sportowych czy premier oczekiwanych seriali. W 2019 zdecydowanie ważniejszy będzie trend video on demand. Jakby nie patrzeć binge watching to odmiana… oglądania live. Miliony osób czekają na to, aż do sieci wrzucona zostanie jakaś produkcja i chcą ją obejrzeć w całości jak najszybciej.
Dla marek robienie wideo na żywo w social media nie opłaca się. Zazwyczaj nie mają ciekawego tematu, który MUSI być obejrzany tu i teraz (jak na przykład mecz piłkarski). Po drugie relacja live zostaje na fan page’u na Facebooku lub w stories na Instagramie i można ją obejrzeć później. Koszt produkcji oraz ryzyko, że coś się nie uda jest całkiem spore, więc lepiej przygotować content wideo oglądany na żądanie.
Jedynie influencerzy mają na tyle dużą moc, aby wykorzystywać relacje live. Dzięki temu wchodzą w interakcje ze swoimi fanami, budują silniejszą więź.
Marketing niszowy i precyzyjny
Wspomniałem już o nich przy okazji Facebooka. Jednak niewątpliwie jest to bardzo ważny trend nie tylko w social media, ale też w całym marketingu digital. Wiąże się z tym, że kampanie reklamowe zostaną jeszcze bardziej poszatkowane. Marketerzy i spece od reklamy będą zmuszeni do tworzenia większej liczby linii kreatywnych, większej liczby kampanii i popieranie tego jeszcze głębszymi insightami. Podsumowując: będzie większy zapieprz.
Nie tylko Facebook to dostrzegł. Również Netflix coraz mocniej angażuje się w produkcje, które są zlecane lokalnie. Przykład? Dark (Niemcy), 3% (Brazylia), Subbura (Włochy) i oczywiście polskie 1983. Rozumie, że budując lokalnie swoją pozycję, wokół konkretnych grup będzie w stanie zwiększać liczbę swoich klientów.
W ideę marketingu niszowego i precyzyjnego idealnie też wpasowują się działania z influencerami, zwłaszcza tymi średnimi i małymi. Bardzo często to właśnie oni skupiają wokół siebie bardzo konkretne, mocno ze sobą zżyte społeczności.
::
Ufff… to by było na tyle. Trochę nad tym wpisem posiedziałem, więc będzie mi niezmiernie miło jak go udostępnisz, zostawisz komentarz albo polubisz post na Facebooku.
