Ci z Was, którzy mnie znają osobiście i czytają od dawna zapewne domyślają się odpowiedzi jakiej udzielę na pytanie postawione w tytule. Żeby nie wyglądało to na wróżenie z fusów przedstawię kilka argumentów na uzasadnienie swojej hipotezy. Jednak zanim to nastąpi zacznę od krótkiego wstępu dotyczącego czym jest BeReal i jakie funkcje oferuje swoim użytkownikom.
Aplikacja BeReal powstała w 2020 roku w Paryżu. Jednym z jej twórców jest Alexis Barreyat, były pracownik GoPro. Największą popularność zaczęła zyskiwać na początku 2022 roku dzięki programowi płatnych ambasadorów. W tym roku kilka dużych firm i funduszy zainwestowało w BeReal zwiększając jej wycenę do 600 milionów dolarów. Czy jest to odpowiednia wycena dla aplikacji, która została pobrana 53 miliony razy (10.2022) i ma zaledwie 10 milionów DAU (użytkowników aktywnych każdego dnia)? Raczej nie.
Jakie funkcje ma BeReal?
W sumie to ma ich niewiele. Główną jest dzienne powiadomienie, które otrzymujemy od aplikacji, że mamy 2 minuty na zrobienie zdjęcia „tu i teraz”. Zdjęcie robimy jednocześnie za pomocą przedniej i tylnej kamery w swoim telefonie. Właśnie ta presja czasu ma sprawić, że nasze zdjęcie będzie naturalne, bez zbędnego pozowania. Oczywiście aplikacja nie oferuje filtrów i narzędzi do przeróbki zdjęć. Jeśli się w tym czasie nie wyrobimy to wtedy przy naszym poście pojawia się informacja ile czasu się spóźniliśmy. Czy to ma wywołać jakieś poczucie wstydu w nas? Pokazać innym, że ze zdjęciem trochę oszukujemy i zamiast zrobić je spontanicznie to chcieliśmy się do niego przebrać, lepiej ustawić, posprzątać pokój? Indywidualna kwestia i interpretacja. Istotnie jest to, że możesz zrobić tylko jedno zdjęcie na dobę. I tyle też czasu będzie ono widoczne dla Twoich odbiorców. Przy publikacji możesz wybrać lokalizację, widoczność (dla wszystkich użytkowników lub tylko dla znajomych) oraz dodać podpis.
Ciekawa wydaje się też zakładka „Discover” gdzie możemy zobaczyć wszystkie publiczne posty z danego dnia. Otrzymujemy nieskażony algorytmami miks zdjęć z całego świata. Fajnie jest zobaczyć ciekawe miejsca, wydarzenia, osoby. Jednak z drugiej strony trafia tam bardzo dużo treści, które są po prostu hmm… niezrozumiałe. Możemy zostawić reakcję w postaci wybranej emotikonki. Myk jest taki, że musimy do niej dołączyć swojego selfiaczka. Całkiem fajne rozwiązanie, które sprawia, że w przeciwieństwie do innych serwisów społecznościowych te reakcje znaczą więcej. To natomiast sprawia, że w tej chwili jest ich bardzo mało pod zdjęciami. Ciężko trafić na post, który ma powyżej 10 reakcji. Całe szczęście posty można też zgłaszać i na razie nie widziałem, żadnych niepokojących treści (pornografia, przemoc itd.).
Aplikacja BeReal jest na bardzo wstępnym etapie i zbyt dużo funkcji w tej chwili nie posiada. Mam wrażenie, że w obecnej formie bliżej jest jej do rozrywkowego TikToka niż uznawanego przez zetki społecznościowego Instagrama. Jestem bardzo ciekawy, jakie nowe możliwości zostaną udostępnione użytkownikom w najbliższych miesiącach.
Przeczytaj też: Czy Instagram sam się wykończy?
BeReal, a psychologiczne mechanizmy korzystania z social media
Dlaczego korzystamy z mediów społecznościowych? Aby mieć kontakt ze znajomymi i rodziną, aby czerpać rozrywkę, aby być na bieżąco z tym, co się dzieje na świecie. Jednak z drugiej strony dzięki serwisom społecznościowym chcemy realizować takie potrzeby jak zdobycie szacunku, tworzenia, bycia docenionym. Aby te potrzeby zaspokoić w social media musimy tworzyć ciekawe, atrakcyjne treści, które będą zgarniać masę reakcji, komentarzy i udostępnień. W tej chwili BeReal tego użytkownikom nie gwarantuje. Nie ma czegoś takiego jak influencer na BeReal. Pamiętajmy też o badaniach przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii, które mówią, że ponad połowa mieszkańców UK publikując treści w social media chce wzbudzać zazdrość u innych użytkowników. Zapewne w mniejszym bądź większym stopniu te wyniki byłyby zgodne gdyby badanie przeprowadzono w innych krajach.
Zetki i pokolenie alfa marzy o „zawodzie” influencera. Dlatego też wybierze Instagrama, Youtub’a oraz Tiktoka jako swoje główne medium społecznościowe. Do BeReal trafią osoby, które świadomie z tego wyścigu influencerskich szczurów się wypisały. Zazwyczaj będą to użytkownicy internetu, które potrzebę szacunku i docenienia realizują w inny sposób i nie potrzebują do tego social mediów.
Pamiętasz początki Instagrama? Była to aplikacja, która miała pozwolić użytkownikom publikować spontanicznie zrobione smartfonem zdjęcia. Brzmi znajomo, prawda? I rzeczywiście to chwyciło ponad 12 lat temu. To co z Instagramem zrobiły motywacje i potrzeby jego użytkowników wszyscy wiemy.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat psychologii mediów społecznościowych to zachęcam Cię do zakupu mojej książki „Zrozumieć Social Media„, którą znajdziesz między innymi w Empiku albo w wydawnictwie Helion.
Czy BeReal jest dobrym miejscem do reklamowania się?
W tym momencie działania marketingowe i reklamowe na platformie mogą dać tylko PRowy rozgłos, ale nie realną sprzedaż. Sądzę tak z kilku powodów. Po pierwsze jak już wspomniałem nie ma w tej chwili na platformie influencerów i jeszcze długo nie będzie. Nie ma też możliwości płatnych reklam. Zapewne takowa się pojawi w niedługiej przyszłości ponieważ serwis musi zarabiać.
Dodatkowo zdecydowana większość marek, zwłaszcza tych z kategorii fashion&beauty, niekoniecznie będzie chciała się reklamować wśród contentu, który widzimy na BeReal. Kosmetyki sprzedajemy pokazując piękne twarze, czystą, promieniującą skórę. Ubrania muszą dobrze wyglądać na modelce i być osadzone w odpowiednim kontekście. To ewidentnie stoi w opozycji do tego, czym BeReal chce być jako serwis społecznościowy.
Sama nazwa i pomysł nie wystarczą
Nie ma co ukrywać. Aplikacja jest skierowana do bardzo wąskiej, mniejszościowej grupy użytkowników internetu. Bez zdradzenia swoich ideałów może nie utrzymać się nawet w swojej niszy. Kolejna sprawa jest taka, że BeReal nie ma wystarczająco dużo funkcji i treści, aby utrzymać użytkowników na więcej niż kilka minut dziennie. A to jest złotym Graalem każdego serwisu.
Być może działania PRowe sprawią, że liczba pobrań aplikacji będzie rosła bardzo szybko. Jednak osoby, które podobnie jak ja, w branży social media i digital siedzą od minimum dekady wiedzą, że nie jest to wyznacznik sukcesu. Pokazuje to tylko zainteresowanie aplikacją, a nie jej rzeczywistą atrakcyjność dla użytkowników.
Trend na naturalność również nie jest niczym nowym. Wiele gwiazd bez problemu publikuje swoje zdjęcia „tu i teraz”, bez stylizacji, bez makeupu. I nie potrzebują do tego osobnej aplikacji. Wykorzystują do tego Instagram. Zresztą Instagram Stories są z natury formatem, który preferuje naturalność, spontaniczne publikacje zza kulis.
Zdjęcia robione z przedniej i tylnej kamery jednocześnie są ciekawym contentem. Problem w tym, że zarówno Instagram dodał już tę funkcję, a TikTok wręcz stworzył dedykowaną aplikację (TikTok Now), która jest niemal kopią BeReal.
Szanuję twórców BeReal za podjęcie rękawicy i próbę wbicia się ze swoją aplikacją do świadomości użytkowników. Problem w tym, że nie oferują na tę chwilę nic nowego czy przełomowego. Nie jest to też aplikacja, która spełnia potrzeby większości heavy userów mediów społecznościowych, więc już na starcie znacząco utrudnia sobie zadanie. Jestem ciekawy co zrobią twórcy jeśli do BeReal zaczną dołączać użytkownicy i będą publikować „spóźnione” zdjęcia, które będą ustawiane, pozowane, przemyślane. Algorytm ograniczy ich zasięg? Będą banowani? Zresztą sama idea „zrób zdjęcie tu i teraz”, bo masz na to 2 minuty jakoś mi nie leży w obecnym świecie. Świecie, w którym to my jesteśmy władcami czasu i to my decydujemy co, gdzie, kiedy i jak chcemy robić…