One już od nas odeszły

Fotolia_82180926_S

Media społecznościowe to bardzo dynamicznie zmieniające się środowisko. Czasami wystarczy kilka miesięcy, aby jeden serwis opuściły dziesiątki milionów użytkowników. Dlaczego tak się dzieje? Które serwisy od nas już odeszły? Pod lupę bierzemy Grono.net, Myspace, Fotka.pl i zastanawiamy się nad przyczyną ich upadku.

Powszechnie uważa się, że znając historię można przewidywać przyszłość. Z mniejszym lub większym powodzeniem, ale zawsze. Dlatego też uważam, że każdy adept social media urodzony po 1990 roku powinien przynajmniej szczątkowo poznać historię tego co było, zanim nastały czasy Facebooka i aplikacji mobilnych. Być może wtedy kolejna nagła zmiana środowiska mediów społecznościowych nie będzie tak bolesna. Poniżej, w telegraficznym skrócie, najważniejsze informacje o portalach, które odeszły (lub są temu bliskie).

Fotka.pl jeszcze walczy w mobile

Serwis zadebiutował 14 lutego 2001 roku. Został założony przez Rafała Agnieszczaka i Andrzeja Ciesielskiego. Swoje najlepsze wyniki wykręcał w latach 2007-2009 kiedy to jego zasięg wśród internautów przekraczał nawet 20 proc., a liczba miesięcznych odsłon krajowych przekraczała 2,5 mld. Takie liczby robią wrażenie nawet dziś, a co dopiero 10 lat temu!

Na czym opierała się Fotka.pl? Na tej samej zasadzie, od której zaczynał Mark Zuckerberg, czyli ocenianiu zdjęć Hot or Not. Z czasem na Fotce wprowadzono ocenianie w 10 stopniowej skali (za dodatkową opłatą można było wystawiać i otrzymywać nawet ocenę 11). Serwis był skierowany do ludzi młodych, nastolatków. Dzięki Fotce mogli się poznawać i nie da się ukryć, że serwis pełnił funkcję portalu randkowego. Dużą popularnością cieszyły się fora tematyczne, odpowiedniki grup na Facebooku.

Jednak wszystko co dobre, szybko się kończy. W 2009 roku Facebook osiągnął milion użytkowników w Polsce, by w 2010 urosnąć do ponad 5 mln. Oczywiście takie wzrosty musiały wiązać się ze spadkami w innych serwisach społecznościowych. Dosyć szybko poległy Epuls.pl, Mojageneracja.pl i Grono.net. W październiku 2014 roku Fotka.pl zanotowała poniżej 600 tys. użytkowników i nieco ponad 300 mln odsłon (8 razy mniej niż w okresie swojej świetności). Konkurencji niebieskiego giganta nie wytrzymała też nasza-klasa.pl, która zdecydowała się na rebranding i postawiła na gry online.

Jednak musimy pamiętać, że na czele Fotki.pl stoi Rafał Agnieszczak, który zdecydowanie nie jest przeciętną osobą „z branży”. W grudniu 2014 dla Wirtualnych Mediów mówił: „Przyszłość Fotki to od dawna mobile, na tym się koncentrujemy i to widać w statystykach. Nie tak odległy jest czas, kiedy to ruch desktopowy będzie mniejszością, na co zresztą liczymy”.

I tutaj dochodzimy do drugiego noża wbitego w plecy polskich serwisów, czyli rozwoju mobile oraz aplikacji społecznościowych takich jak Instagram, Snapchat czy Tinder. Z tej ostatniej najwięcej czerpie aplikacja mobilna Fotki, co patrząc na randkowy charakter serwisu, jest słusznym posunięciem. Dlatego też Fotka, serwis społecznościowy z 18 letnim doświadczeniem nadal walczy i próbuje utrzymać się na powierzchni.

Jakich postów nie zamieszczać na Facebooku i Instagramie?

Polska robiła social media zanim to było modne

Taka prawda Kochani, młodzi adepci mediów społecznościowych. Serwisy takie jak nk.pl, Grono.net czy Fotka.pl oferowały funkcje, które na Facebooku pojawiły się dopiero wiele lat później. Najwięcej takowych posiadało Grono (zamknięte w 2012 roku). Opowiada nam o nich Mikołaj Nowak, jeden z pierwszych pracowników tego legendarnego serwisu:

Wall

Spektakularna koncepcja „autobloga”, na którym lądowały wszelkie aktywności użytkownika autorstwa byłego szefa architektury portalu Onet. Projekt nazwano roboczo „autoblogiem”, finalnie marketing przyjął nazwę „Glog” (Grono-Blog). Wówczas rodziła się blogosfera, więc rozpoczął się szał na blogi – to było normalne, że należy wtedy (2005+) wyposażyć w nie serwis społecznościowy. Dziś wiemy, że to myślenie nie miało sensu i nie miało prawa się obronić, bo blogosfera to blogosfera, a social networking to social networking. Koncepcja wszystkich aktywności lądujących w jednym miejscu przyjęła się globalnie…

 

Strony marek / Grona Tematyczne

Gdy Grono zbroiło się zatrudniając najlepszych specjalistów i zamieniając się w korporację – powstał dział sprzedaży z prawdziwego zdarzenia. Jego szefowa – Grażyna Ogrodnik, która przeszła z zespołem do Grona z Bankier.pl poprosiła o pomysły na niestandardową sprzedaż. Wtedy – 2007 rok – to było oczywiste, że przyszłością w sieci jest nie display, a projekty specjalne – szyte na miarę dla klienta. Wpadłem na pomysł najprostszy z możliwych – jeżeli mamy grona tematyczne – dlaczego ich nie monetyzować? Tak powstała unikatowa oferta; niemal błyskawicznie kupiły ją marki odpowiedzialne za M&M’s i Under Twenty – kosmetyki dla młodych ludzi. Za animację na tych gronach odpowiedzialny był mój zespół. Facebook dodał do tej opcji obsługę przez klienta, czyli tylko dawał przestrzeń.

 

Reklama kontekstowa

Jej formułę opracował jeden z najzdolniejszych programistów w Gronie – Michał.
Zarządzający byli zachwyceni – delikatne, ale skuteczne linki, ustalanie budżetów przez klienta, wyświetlane w dobrych, czyli widocznych miejscach, czyli coś nieintruzywnego na każdą kieszeń. Do tego wygodny panel obsługi… Wszystko zdalnie, z korzyścią dla reklamującego się i użytkownika, bo targetowane. Grono chciało odchodzić od form display oraz agresywnych reklam z adserwerów. Chciało coś unikatowego, by nawet reklama była tak wyjątkowa jak cały twór. Wielka Brytania bacznie obserwowała polski serwis, który zresztą tę uwagę ściągnął na siebie – planami podbicia rynku GB via „Grapeo.co.uk„.

Jednak „Glog” i „Komercyjne Grona tematyczne” był dopiero potem – znacznie wcześniej Grono wprowadziło galerie, które zasygnalizowały w Polsce, że nadchodzi moda photocontentu. Coraz więcej ludzi miało już aparaty wbudowane w telefon komórkowy, rodziła się koncepcja smartfonów. Wiadome było, że galerie będą hitem – i były. Po Gronie wprowadziło tę – dziś absolutnie standardową funkcjonalność – wiele innych serwisów. Wcześniej można było dodać kilka fotek i cześć. Grono zaoferowało unikatowe dodanie (świetny uploader) setek, a nawet tysięcy zdjęć, za jednym zamachem. Dopiero potem Facebook zmodernizował się o tę funkcjonalność.

 

Bardzo zaawansowane opcje ustawiania prywatności

Grono jeszcze przed „Glogiem” dokonało inwazji w profilach Użytkowników. Przy każdym polu pojawiło się oczko, którym jednym klikiem regulowało się, komu dany sektor profilu ma być pokazywany. Może tylko znajomym? Może znajomym – znajomych, może nikomu, może tylko nam… I tak już wtedy oddawaliśmy wirtualnemu światu niemal wszystko, więc ludzie zapragnęli mieć choć iluzoryczną namiastkę prywatności. O Grono.net można powiedzieć wiele złych rzeczy, ale nie to, że nie słuchało ludzi i nie pracowało dla nich. Owszem był etap agresywnego rozwoju, kiedy słyszałem, że to użytkownicy są dla nas – nie my dla nich. Etap ten szybko upadł, bo nigdzie na świecie nie jest inaczej. Serwis społecznościowy to twór dla ludu.

Zabrakło miejsca na Myspace

Jednak nie tylko polskie serwisy musiały zejść z tego świata lub usunąć się w cień imperium Zuckerberga. Najlepszym przykładem jest Myspace (założony w 2003), czyli serwis społecznościowy, który skupił się na artystach, kapelach i muzyce. Najlepsze wyniki święcił w latach 2007-2009, czyli wtedy co Fotka.pl (ponad 100 mln kont na świecie). Kluczowym miesiącem był kwiecień 2008 roku kiedy to Facebook pierwszy raz przeskoczył Myspace jeśli chodzi o liczbę użytkowników. Dodatkowo serwis był podatny na ataki złośliwego oprogramowania oraz przeszedł kryzys wizerunkowy w związku z rozprzestrzeniającą się na nim pornografią dziecięcą.

Na nic zdały się próby reanimacji serwisu, które zostały podjęte w 2013 roku (beta w styczniu, oficjalny start w czerwcu). Nie pomogła nawet promocja Justina Timberlake’a – jednego z najbardziej znanych muzyków w USA i na świecie, jak również współwłaściciela serwisu. Zwłaszcza, że Myspace podczas relaunchu zdecydował się usunąć wszystkie treści użytkowników starej wersji. Prawdę mówiąc, trudniej sobie wyobrazić gorszy strzał w stopę. Na serwis wylała się fala hejtu od użytkowników, którzy stracili swoją twórczość, zdjęcia, znajomości.

Serwis obecnie zatrudnia ok 160-200 osób, czyli 10 razy mniej niż w najlepszym swoim okresie. W styczniu 2015 roku Myspace nadal mógł się pochwalić nieco ponad 50 mln użytkowników, którzy korzystają z serwisu każdego miesiąca (w 2019 jest to 7,5mln według Similarweb.com). Jednak nijak to się ma do miliarda, który korzysta z Facebooka każdego dnia.

W czym Facebook okazał się lepszy?

Po pierwsze skupił się na aspekcie społecznościowym (bliższym przeciętnemu internaucie), a nie artystycznym. Po drugie dopuścił zewnętrznych programistów, którzy tworzyli niezliczone ilości aplikacji angażujących użytkowników. Myspace wszystko robił we własnym zakresie, API zostało otworzone w 2008 roku, ale nie było zbyt wielu chętnych do jego wykorzystywania. Pamiętacie lata 2010-2012 na Facebooku i szaleństwo aplikacji, zwłaszcza tych konkursowych? Na tym szaleństwie w Polsce Łukasz Misiukanis stworzył Socializera, czyli jedną z pierwszych i największych agencji social media w Polsce (obecnie nieistniejącą już z nazwy, wchłoniętą w struktury grupy Dentsu).

Na jeszcze jeden problem dotyczący serwisów społecznościowych z całego świata, w tym Myspace, zwraca uwagę Mikołaj Nowak:

Historię Grona znam najlepiej, bo pracowałem w nim niemal od początku do końca jego najlepszych czasów. Po nich stało się rozpaczliwym klonem Facebooka, z którym już nie miało już szans – Facebookowi udało stać się globalnym graczem. Do upadku doprowadziła „góra”, konkretniej brak wizji i misji rządzących. Okres rozkwitu Grona to czasy, w których plany były bardzo ambitne – ekipa szykowała się do podboju rynku Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Powstały klony w postaci Grapeo.co.uk i Bago.es. Zostali zatrudnieni nowi specjaliści – nie przypadkowi ambitni ludzie z ulicy. Jednak te plany nie miały odzwierciedlenia w „tabelkach”, więc szybko powstawały i równie szybko upadały. Grono kiedyś trendy wyznaczało – potem im ulegało, bo konkurencja rosła, a ciężko jest cokolwiek płynnie przewidzieć na rynku mediów społecznościowych. To wg mnie jest powodem upadku legendarnych społeczności w konkretnych lokalizacjach.

 

O autorze

Pracę z mediami społecznościowymi rozpocząłem w 2010 roku w agencji Ogilvy Interactive. Kolejne doświadczenie zdobywałem jako dyr. ds. mediów internetowych w magazynie branżowym Brief oraz product manager w Grupie Onet-RAS oraz social media manager w Edipresse Polska.  Czytaj więcej >

POLULARNE WPISY

Zobacz również na moje szkolenia

DODAJ KOMENTARZ