Social media 2016: trendy

Trends 2016 Concept

Czego możemy spodziewać się w 2016 roku w mediach społecznościowych? Jakie istotne zmiany nastąpią w popularnych serwisach takich jak Facebook, Instagram czy Twitter? A może swoją uwagę powinniśmy skierować ku komunikatorom takim jak Facebook Messenger, WhatsApp czy Snapchat? No i co się stanie z vlogerami i blogerami? O tym wszystkim przeczytacie w poniższym wpisie.


Rok temu pisałem, że w 2015 roku Facebook pokona Googla (kliknij aby przeczytać). Trochę ze swoim wróżeniem się pośpieszyłem. Owszem – Facebook bardzo rozwinął się jeśli chodzi o wideo, zdominował też rynek komunikatorów, ale nie ma mowy o całkowitej dominacji internetu. Dlatego też poniższe przewidywania trzeba rozpatrywać na dłuższy, trwający 2 lub 3 lata proces, a nie tylko rok 2016. Zaczynamy!

Monetyzacja Facebook Messenger i WhatsApp

Nie może być tak, że aplikacje mające setki milionów użytkowników (900 mln WhatsApp i 700 mln Messengera) nie przynoszą zysków. Powiedzmy sobie szczerze, przy tak dużej liczbie użytkowników nawet mały baner w rozliczeniu za wyświetlenia będzie oznaczał setki milionów dolarów zysku rocznie. A to już jest kwota nie do pogardzenia. Pamiętajmy też, że dzięki akcji dostarczania internetu całemu światu, Mark Zuckerberg buduje zasięg dla wszystkich swoich aplikacji. Szczególnie chłonnym rynkiem jest Afryka, która przeskoczyła erę komputerów stacjonarnych, ale za to od razu wskoczyła w erę mobile.

 

We just announced our quarterly earnings and gave an update on our community’s progress to connect the world. Our…
Posted by Mark Zuckerberg on 4 listopada 2015

Jestem bardzo ciekawy jak będą monetyzowane aplikacje z Menlo Park. W jednym z ostatnich wydań Fast Company ukazał się duży materiał o planach Marka. To co mi się spodobało, to fakt, że nic nie chce robić na siłę. Zwłaszcza jeśli chodzi o Messengera, który sukces zawdzięcza prostocie i przyjazności obsługi. Dzięki temu nieźle dokopał SMSom i wszystkim światowym operatorom komórkowym.

Nie zapominajmy też o Snapchacie – on też musi zacząć na siebie zarabiać. Ciekawy tylko jestem, w którym momencie grupa użytkowników będzie na tyle duża, że zostanie podjęta decyzja o formatach reklamowych. Obstawiam drugą połowę przyszłego roku. Najwcześniej.

 

Deep linking

Co to jest? W skrócie możliwość linkowania pomiędzy aplikacjami. W standardzie WWW mamy hiperłącza, które pozwalają nam przechodzić z jednego URLa na drugi, nawet jeśli są w innej domenie. W aplikacjach mobilnych nie jest to tak proste i oczywiste, a zamykanie jednej aplikacji i otwieranie kolejnej to zbyt dużo kroków dla użytkownika. Weźmy takiego Facebooka, który ma swój własny ekosystem aplikacji. Bez deep linking (głębokiego linkowania) jest on warty połowę swojej wartości!

Więc rok 2016 upłynie nam pod hasłem tworzenia się takich ekosystemów wzajemnie powiązanych ze sobą aplikacji. Zobaczymy kto w ten sposób stworzy największą sieć, w którą złapie się najwięcej użytkowników. Parę dni temu Snapchat umożliwił linkowanie do treści znajdujących się w sekcji Discover…

Idące za tworzeniem się ekosystemów aplikacji zmiany zauważa również Artur Smolicki, specjalista  komunikacji w social media z bloga NewCreativeFacebook ma możliwości, których według mnie nawet najlepsi marketerzy spoza firmy nie są w stanie ocenić. Jednym ruchem Facebook może podjąć walkę z najlepszymi CRM, kalendarzami, aplikacjami to-do bądź komunikatorami przeznaczonymi dla biznesu, takimi jak Slack. Czy skuteczną, tego nie podejmę się oceniać. Znamy już wiele nieudanych prób tworzenia pobocznych aplikacji. Subiektywnie z chęcią zamknął bym wiele dotychczasowych narzędzi w jednym miejscu szczególnie, że większość i tak oferuje integrację z Facebookiem. Taki monopol mógłby być niebezpieczny, kolejny rok powinien przynieść nam jednak odpowiedzi na pytanie czy jest to droga, którą Mark planuje obrać.

Dalszy rozwój Facebooka z nastawieniem na wydawców

Nie jest tajemnicą, że wydawcy na Facebooku mają lepiej – chociażby dlatego, że dziennie mogą wrzucać po kilkadziesiąt postów bez straty zasięgu. Nie należy się temu dziwić – Mark doskonale wie, że liczące niekiedy setki osób redakcje są w stanie wpompować w jego imperium życiodajną krew w postaci angażującego contentu. Poza tym, to jaką treść konsumujemy (uściślając z jakiego źródła), jest wartościową informacją dla reklamodawców. Oni zamiast kupować full page’a w gazecie czy magazynie wolą zareklamować się wśród fanów danego tytułu na Facebooku.

Dlatego też z miłą chęcią przywitam kilka od dawna wyczekiwanych funkcji. Po pierwsze możliwość wyszukiwania postów po dacie i to nie tylko na profilach firmowych, ale również prywatnych. Och jak dobrze byłoby na przykład zobaczyć co zapostowało się w marcu 2013 roku 😉
Kolejne udogodnienia dotyczą optymalizacji zamieszczonych postów. Do postu typu link wgrywamy 2 grafiki, Facebook robi powiedzmy na grupie 1000 odbiorców test A/B, która lepiej konwertuje i dalej wyświetla tą, która generuje większe zaangażowanie. Takie rozwiązanie od lat jest dostępne w wysyłkach mailowych!
Zapewne pojawi się też dokładniejsza analityka dotycząca poszczególnych postów i sprawdzenia, który post zaangażował więcej mężczyzn, a który częściej udostępniały kobiety itd.

Akurat w tej kwestii Facebook ma olbrzymie pole do popisu 😉 Podobnego zdania jest też Artur Smolicki, który zwraca też uwagę, na fakt, że Facebook już dawno nie przeprowadził zmian, które odczuje przeciętny użytkownik serwisu – Osobiście biorąc pod uwagę rok 2016 w mediach społecznościowych czekam na jakiekolwiek większe zmiany związane z Facebookiem. Od dawna nie usłyszeliśmy nic, co miałoby związek z szarym użytkownikiem tego serwisu. W roku obecnym sporo działo się pod względem biznesowym, planowane jest chociażby wdrożenie Facebook Messengera dla stron firmowych, natomiast zwykły Kowalski pamięta jedynie nieudaną próbę zmiany szablonu graficznego, z którego Mark bardzo szybko się wycofał. Internet nie znosi stagnacji i większa aktywność wideo czy produkcje 360 nie zatrzymają użytkownika na kolejne lata. W tym kontekście coś musi się wydarzyć.

Tu i teraz, czyli przekaz na żywo

Pierwsze przysłowiowe „koty za płoty” obserwowaliśmy w ostatnich miesiącach. Dość szybko popularność zdobyła aplikacja Periscope. W tyle nie pozostał Facebook, który wybranym (zatwierdzonym) profilom umożliwia nadawania na żywo w naszych newsfeedach dzięki Facebook Mentions. Warto wspomnieć, że jako pierwszy w Polsce wykorzystał to sztab wyborczy Andrzeja Dudy. No i oczywiście jest jeszcze Snapchat, który co prawda nie ma możliwości nadawania na żywo, ale jest również bardzo ważnym narzędziem do relacjonowania różnych wydarzeń czy też po prostu swojego życia.

To zupełnie nowe doświadczenie i inna konsumpcja treści – uważa Kamil Mirowski, autor bloga mrsocial.pl. – Jakość publikacji staje się mniej ważna niż autentyczność. Chyba nie ma nic bardziej autentycznego niż relacja „live”. Mniej istotne jest, że nie ma pięknej grafiki, że ujęcia czasami są krzywe, że robione z ręki, że robione telefonem. Istotne jest to, że leżąc we własnym łóżku możemy być uczestnikami wesela w Wielkiej Brytanii, które odbywa się właśnie teraz. 

Więcej na ten temat przeczytacie w niezwykle ciekawym wpisie u Kamila na blogu  >>Kliknij<<

Podobnego zdania jest też Smolicki: Biznesowo przyspieszamy w kwestii komunikacji. Nie będę zapewne jedynym twierdzącym, że marketing live zyska na znaczeniu a droga którą poszedł Snapchat przeniesie się na inne portale społecznościowe. Oczekujemy natychmiastowej reakcji marek na Facebooku, Jarosław Kuźniar zbiera coraz większą publiczność na Periscope a to co dzieje się na Snapchacie Julii Kuczyńskiej już pokazuje jak wyglądała będzie komunikacja przyszłości. 

Era wideo

Kiedyś komunikacja w internecie to były słowa, potem popularność zyskały obrazy. Obecnie swój okres panowania rozpoczyna wideo wraz ze wszystkimi swoimi dobrodziejstwami. A media społecznościowe będą temu sprzyjać. Oczywiście jeszcze wiele terabajtów danych musi zostać wgranych do internetu zanim ludzie zrozumieją, że nie można spotu z telewizji po prostu wrzucić na Youtube’a i Facebooka. Każda z tych platform jest specyficzna, wymaga od naszych materiałów wideo innego montażu, pomysłu, długości itp.

Coraz więcej osób też konsumuje treści wideo na swoich telefonach komórkowych. Wszystko to zasługa coraz większej i szybszej sieci Wi-Fi oraz spadku cen na transfer danych u operatorów komórkowych.

Na Youtube’a i Facebooka można też już wgrywać wideo kręcone w technologii 360 stopni. Co więcej, sprzęt do ich nagrywania nie jest drogi. Niedawno miałem okazję poznać możliwości kamery firmy RICOH. Jest wielkości średniego smartfona, mieści się w kieszeni spodni, a do tego dobrze radzi sobie z nagrywaniem w ruchu. Cena? W zależności od modelu od 1,2 do 2 tys. złotych (jeśli czytasz ten wpis i chcesz mi podesłać dary losu to już wiesz co przyjmę z radością). Wideo 360 można też nagrywać za pomocą dedykowanych aplikacji i odpowiednio ustawionych kamer, na przykład Go Pro. W ten sposób nagrany został jeden z odcinków #kiszmasz360 magazynu Brief, w którym miałem przyjemność wystąpić.

Blogerzy zepchnięci do niszy

Niestety, ale większość marek potrzebuje zasięgów. I to dużych zasięgów. Takie w kategorii lifestyle są w stanie dać najwięksi vlogerzy. To Abstrachuje, Stankiewicz czy Cyber Marian zgarną największe budżety reklamowe. Pisanie wyłącznie o swoim życiu, o swoich przygodach, ubraniach czy dokonaniach już nie wystarczy – w 2016 roku trzeba to będzie też nagrywać. Dodatkowo wśród vlogerów urosła potężna grupa nowych, nastoletnich jeszcze celebrytów (gamerów), którzy w mediach społecznościowych zgromadzili w pojedynkę często większe audytoria niż liczące po ponad sto osób redakcje mediów tradycyjnych. Dzisiaj ci gamerzy grają w gry, ale z każdym rokiem dorastają i będą się zmieniać wraz ze swoimi fanami stając się celebrytami, którzy zepchną ze świecznika tradycyjne gwiazdki widoczne dziś na serwisach plotkarskich.

Co z blogerami? Zostaną tylko Ci wyspecjalizowani w bardzo konkretnych dziedzinach. Do tego będą musieli walczyć z dużymi portalami o uwagę odbiorcy, więc ci, którzy nie mają dobrego warsztatu pisarskiego i nie kumają zasad pozycjonowania w Google szybko odpadną. Reszta może liczyć na okruchy z tortu reklamowego. Jednak nigdy już nie zbliżą się do poziomu vlogerów.

::

A jakie dla Was są najistotniejsze trendy w mediach społecznościowych?
Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami w komentarzach.

::

Przeczytaj też:
>>> Reklama na Facebooku: poradnik jak zacząć
>>> Rynek reklamy online w Polsce rośnie
>>> Social media w Polsce w 2015

O autorze

Pracę z mediami społecznościowymi rozpocząłem w 2010 roku w agencji Ogilvy Interactive. Kolejne doświadczenie zdobywałem jako dyr. ds. mediów internetowych w magazynie branżowym Brief oraz product manager w Grupie Onet-RAS oraz social media manager w Edipresse Polska.  Czytaj więcej >

POLULARNE WPISY

Zobacz również na moje szkolenia

DODAJ KOMENTARZ