Snapchat: czemu zawdzięcza sukces?

snapchatlogo

Co to jest Snapchat? To pytanie coraz częściej ciśnie się na usta osób, które skończyły 30 lat. Ba! Wielu dwudziestolatków ma problem ze zrozumieniem jego fenomenu. Skąd wziął się sukces tego komunikatora?


Kilka miesięcy temu pisałem, że będziemy się odwracać w stronę bliższej, bardziej intymnej komunikacji. Przejawem jest tego jest właśnie Snapchat, który powstał we wrześniu 2011 roku. Podobnie jak Facebook został stworzony przez studenta, a właściwie dwóch: Evana Spiegela oraz Roberta Murphy’ego.

Popularność Snapchata opiera się na dwóch filarach: sposobie w jaki konsumujemy informacje i prostocie w dzieleniu się mediami.

 

Żyjemy chwilą

I to jest główna przyczyna sukcesu aplikacji. Media społecznościowe kiedyś, to media, dzięki którym podglądaliśmy, śledziliśmy. Teraz mamy na to mało czasu. Bieżące treści poprzez swoją rosnącą ilość angażują nas na dłużej. Zabierają czas, który wcześniej przeznaczaliśmy właśnie na podglądactwo. Powiedzmy sobie szczerze – jak często wracamy do starych postów na Facebooku i na Twitterze? Żyjemy wedle zasady “consume and forgive”. I Snapchat idealnie się w ten trend wpasował. Po co zachowywać zdjęcia i wideo, które w przyszłości mogą zostać wykorzystane przeciwko nam? Po co zostawiać społecznościowy ślad?

Snapchat obecnie ma około 200 milionów użytkowników na całym świecie

Nowy, cyfrowy świat nauczył nas gdzieś po drodze czym jest kuratela treści. Sami, intuicyjnie zaczynamy coraz częściej zastanawiać się co i komu udostępnić. Snapchat pozwala postawić nieprzekraczalną granicę naszego ekshibicjonizmu. Co więcej nie wymaga to od nas (tak jak w przypadku Facebooka) szperania i ustawiania różnych przełączników w menu polityki prywatności.

Ograniczony czas jaki mamy na zapoznanie się z treścią sprawia, że skupiamy się nad nią mocniej. Przekłada się to na wyższy stopień zapamiętania. Ile pamiętamy z facebookowego strumienia wiadomości gdy przewijamy go na swoim telefonie lub tablecie?

Prostota to klucz

Otwieramy aplikację i niemal wszystko mamy na jednym ekranie – powiadomienia oraz możliwość szybkiego zrobienia zdjęcia lub nagrania wideo. Dzięki temu łatwiej uchwycić chwilę. Niby w innych aplikacjach mechanizm jest identyczny, ale jakimś magicznym sposobem szybciej jest wysłać do znajomych zdjęcie na Snapchacie niż na Twitterze czy Facebooku. To samo z wideo – wystarczy przytrzymać palec przez 10 sekund i już możemy podzielić się nim ze znajomymi. Chętni mogą dodać jeszcze krótki opis od siebie w wybranym miejscu swojego “snapa”. I ta prostota jest drugim filarem sukcesu tego komunikatora.

 

::Przeczytaj też::

 

Jaki będzie Snapchat w przyszłości?

Nikt tego nie wie. Gusta zmieniają się bardzo szybko – zwłaszcza wśród młodych użytkowników, którzy są główną grupą odbiorcą tytułowej aplikacji. Jednak jedno jest pewne – Snapchat musi na siebie zarabiać. Jedną z prób monetyzacji jest wciśnięcie dużych wydawców poprzez Snapchat Discover. Jednak ekran Discovera jest ukryty o jeden swipe za daleko…

Coraz uważniej aplikacji przyglądają się marki, które są skłonne płacić, aby ich snapy pojawiały się użytkownikom niezależnie od tego, czy ich obserwują. Jednak na taką obecność będą mogli sobie pozwolić wyłącznie najwięksi. Dlaczego? Ponieważ Snapchat nie zbiera nawet 5 proc. tych informacji o swoich użytkownikach, co Facebook. Najprostszą więc formą reklamową wydaje się być wrzucenie reklamy na ogół kilkudziesięciu milionów użytkowników i zapłacenie za to kilkuset tysięcy dolarów.

Obecnie Snapchat wyceniany jest na około 16-19 miliardów dolarów.

Tańszą formą reklamy (i do tego lepiej stargetowaną) jest podjęcie współpracy z najbardziej wpływowymi “snapczaterami” (chyba tak ich można nazwać). Jednak nie będzie to po drodze Snapchatowi, który nie zobaczy z tych pieniędzy ani centa.

Aplikacja z czasem będzie “puchła” o nowe funkcjonalności. Warto ją obserwować i mieć nadzieję, że nie spuchnie za bardzo, bo wtedy straci swój urok, czyli dwa wyżej opisane filary swojego sukcesu.

Tymczasem możecie zobaczyć listę 100 najlepiej radzących sobie na Snapchacie osób z Polski dzięki Hash.fm i Orange Polska. Mnie tam nie ma, ale może kiedyś…

::Dowiedz się jak::

O autorze

Pracę z mediami społecznościowymi rozpocząłem w 2010 roku w agencji Ogilvy Interactive. Kolejne doświadczenie zdobywałem jako dyr. ds. mediów internetowych w magazynie branżowym Brief oraz product manager w Grupie Onet-RAS oraz social media manager w Edipresse Polska.  Czytaj więcej >

POLULARNE WPISY

Zobacz również na moje szkolenia

DODAJ KOMENTARZ