Silesion.pl: ocena i pierwsze wrażenia portalu Kamila Durczoka

silesion

Z niecierpliwością czekałem na nowy serwis, którego założycielem jest Kamil Durczok. Byłem ogromnie ciekawy jak będzie wyglądał i czy zaskoczy ciekawymi rozwiązaniami. Po paru minutach muszę stwierdzić, że na Silesion.pl, pomimo kilku ciekawych funkcji, jest trochę niedopracowany i sprawia wrażenie wypuszczonego w pośpiechu.

Za każdym razem gdy czytam wypowiedzi ekspertów na portalach branżowych, którzy oceniają nowe serwisy internetowe to mam ochotę się pociąć. Większość z nich w swoich komentarzach pokazuje, że nie ma pojęcia o tym co pisze. Sam też wszystkiego nie wiem, są mądrzejsi ode mnie w tym temacie, ale przynajmniej pracowałem przy tworzeniu serwisu Brief.pl oraz Fakt24.pl.

Są dwie rzeczy, od których warto zacząć ocenianie jakiegokolwiek portalu czy serwisu. Po pierwsze tylko jego twórcy wiedzą jakie mają cele, założenia i jakimi badaniami się kierowali przy ustalaniu wyglądu i funkcjonalności serwisu. Po drugie, nowe serwisy są jak niemowlaki, które w ciągu pierwszego roku życia rosną, zmieniają się ich proporcje ciała. Tak samo jak nie możemy powiedzieć patrząc na niemowlaka jak będzie wyglądało jego ciało za 2, 5, 20 lat, tak samo nowy serwis po upływie kilku miesięcy od startu może się sporo różnić od pierwowzoru.

90 proc. ekspertów w swoich ocenach skupia się wyłącznie na stronie głównej serwisu. Jest to olbrzymim błędem ponieważ wygląd artykułów (tak zwany „detal”) jest równie ważnym elementem. Jak nie ważniejszym, zwłaszcza przy stronach, których głównym źródłem ruchu jest/ma być wyszukiwarka (użytkownik z Google wchodzi nie na stronę główną, tylko na konkretny artykuł).

Strona główna Silesion.pl

Zaczynając od góry. Menu nie jest widoczne, tak jak w większości serwisów. Trzeba najpierw kliknąć w ikonkę „hamburgera”. Gdy już owe menu nam się rozwinie, widzimy coś na wzór feedu z newsami (zdjęcie + tytuł) w danej kategorii. Dość ciekawe rozwiązanie, efektownie wyglądające. Mi się podoba, aczkolwiek jestem ciekawy jak się klikają artykuły w tych feedach.

Czy rozwijane menu to błąd? Czas i użytkownicy ocenią, ale moim zdaniem to rozwiązanie jest nietrafione. Góra strony jest bardzo czysta oraz przejrzysta i spokojnie nazwy wszystkich kategorii można było tam bez bólu zmieścić.

Na plus podanie godziny, temperatury oraz pogody w widocznym miejscu. Na minus jeszcze (mam nadzieję) słabo działająca wyszukiwarka.

Strona złożona jest z dużych „kafli”. Na mój gust za dużych. Dodatkowym minusem jest brak paru pixeli ramki/prześwitu pomiędzy kaflami. Przez to stronę ciężko się czyta, nie ma na niej powietrza, nie oddycha. Sprawia wrażenie, że jest strasznie ciężka.

Rozłożenie poszczególnych sekcji i ich różnorodność wydaje się być chaotyczna. Może jest w tym jakiś zamysł, ale ja, jako przeciętny internauta tego nie dostrzegam.

Na plus animacje po najechaniu kursorem na zdjęcie oraz podawanie długości materiału wideo.

Fajnie, że jest dodany social feed z aktywnościami w social media wybranych ludzi czy instytucji związanych ze Śląskiem. Szkoda, że się rozwala tworząc puste przestrzenie. Całe szczęście jest to łatwe do naprawienia i pewnie w momencie, w którym to czytasz zostało już to zrobione poprawnie.

Na dole strony widzimy zdjęcia 4 głównych (bo nie jedynych) autorów na Silesionie, w tym Kamila Durczoka. Po najechaniu na zdjęcie rozwija się lista ostatnich artykułów napisanych przez te osoby. Serwis istnieje od kilku dni, a dwójka z nich nie popełniła jeszcze żadnego tekstu! Wstyd i żenada. Na start każdy z nich powinien mieć gotowe przynajmniej po 3 teksty. Kamil Durczok na razie ma jeden…

Strona artykułów – detal

Przejrzyste (jeszcze – dalej o tym w następnej części), dobrze się czyta. Wzorem natemat i kilku innych serwisów zdecydowano się na facebookową wtyczkę komentarzy. Na uwagę zasługuje jeszcze ciekawy pomysł ze zmianą kategorii na końcu artykułu.

To czego mi brakuje to… przekierowań do artykułów o podobnej tematyce czy najpopularniejszych w danym momencie. Zapewne negatywnie odbije się to na głębokości odwiedzin i liczbie odsłon.

URLe poszczególnych detali są różne od tytułów artykułów (dobrze dla SEO).

Wygląd i działanie silesion.pl na urządzeniach mobilnych

W sumie nie ma się do czego przyczepić – działa płynnie i poprawnie. Jest RWD zamiast osobnej wersji mobilnej. Jednak teraz dopiero widać wadę dużych kafli, z których jest zbudowana strona główna – przez nie na ekranie telefonu widać na raz maksymalnie 2-3 artykuły. Trzeba się namachać paluchem, żeby dotrzeć do jakiegoś wartościowego kawałka contentu.

Ciekawostką jest to, że w menu w wersji mobilnej znalazłem… możliwość przesyłania artykułów. Chciałem wysłać testowe zgłoszenie ze zdjęciem, ale po podaniu adresu mailowego i przejściu captcha’y dostałem komunikat błędu. Szkoda. Fajna opcja, chociaż powinna być bardziej wyeksponowana na stronie (i powinna działać). Będąc szczerym po cichu liczyłem na niedopatrzenie i to, że mój testowy artykuł zostanie z automatu opublikowany na stronie 😉

Model biznesowy – na czym zarabia Silesion.pl?

W sumie to nie wiadomo jaki model biznesowy został wybrany przez Kamila Durczoka, bo jak na razie Silesion.pl nie ma żadnych formatów reklamowych. Nie ma display’a, afiliacji, adsensów czy artykułów sponsorowanych. To oznacza, że serwis nie zarabia, ale w przyszłości będzie musiał.

Kafelkowy układ sprzyja reklamie natywnej i contentowi sponsorowanemu. Jednak jego sprzedaż oznacza zatrudnienie kogoś do sprzedaży, co generuje naturalnie kolejne koszty.

Być może Kamil Durczok postanowił brakiem reklam przyciągnąć na start jak największą liczbę użytkowników. Jest to bardzo ryzykowne zagranie, ponieważ w momencie zbyt inwazyjnego i nachalnego wprowadzenia formatów reklamowych użytkownicy mogą poczuć się oszukani.

To, jak serwis będzie na siebie zarabiał ciekawiło mnie chyba najbardziej. Jak widać, będę musiał poczekać na odpowiedź na to pytanie.

Silesion.pl – podsumowanie i ocena.

W skali szkolnej 3-, ale jak zostaną wprowadzone poprawki i ciekawe sposoby monetyzacji jest szansa na solidne 4.
Treści, które pojawiły się do tej pory na serwisie nie będę oceniał. Było by to nie fair w stosunku do autorów. Zresztą najlepszą weryfikacją contentu będą czytelnicy.
Całość swoim wyglądem bardziej przypomina blog niż serwis, dlatego czuję się trochę zawiedziony.

A jak Wam się podoba serwis Kamila Durczoka? Czekam na Wasze komentarze!

O autorze

Pracę z mediami społecznościowymi rozpocząłem w 2010 roku w agencji Ogilvy Interactive. Kolejne doświadczenie zdobywałem jako dyr. ds. mediów internetowych w magazynie branżowym Brief oraz product manager w Grupie Onet-RAS oraz social media manager w Edipresse Polska.  Czytaj więcej >

POLULARNE WPISY

Zobacz również na moje szkolenia

DODAJ KOMENTARZ