Niewygodna prawda o Instagramie

Wpływ Instagrama na nastolatków

Żaden z popularnych serwisów społecznościowych nie zasługuje na miano „targowiska próżności”, tak jak Instagram. Jest to dosyć specyficzne miejsce, które co i rusz jest atakowane za swój negatywny wpływ na społeczeństwo i destrukcyjne działanie na umysły młodszych pokoleń. Działania marketingowe oraz promocyjne na Instagramie również dość często obarczone są ryzykiem wynikającym z różnego rodzaju przekrętów, prób sztucznego podbijania wyników zaangażowania. Pomimo, że szkodliwość Instagrama jest duża, ciągle przykuwa uwagę marketerów i rośnie bardzo dynamicznie.

Bardzo ciekawie przedstawiają się wyniki badania #StatusofMind, którym objęto osoby młode (16-24 lat). Porównują pozytywne i negatywne aspekty wykorzystywania  serwisów social media. Jak się okazuje negatywne aspekty zdecydowanie górują nad tymi pozytywnymi w przypadku Instagrama:

Wpływ Instagrama na życie nastolatków

Niepokój, depresja, FoMo, presja dotycząca wyglądu, a nawet wynikające z tego wszystkiego problemy ze snem – to jedne z najbardziej destrukcyjnych aspekty korzystania z Instagrama. W dłuższej perspektywie czasu to wszystko przekłada się też na niskie poczucie własnej wartości, które hamuje chęć rozwoju, zabija inwencję i inicjatywę u młodych osób.

Jakie jeszcze minusy widzę jeśli chodzi o Instagram?

Pokazanie nierealnego życia, czyli szkodliwość Instagrama

Na Instagramie większość z nas nie pokazuje swojego życia takim, jakim jest. Wybieramy najlepszy, najciekawszy jego wycinek, który relacjonujemy na Instagram Stories albo dodajemy filtry i wrzucamy na swój profil w postaci zdjęcia. Za bardzo skupiamy się na jednym procencie życia naszych znajomych, przeglądając feed na Instagramie. Tracimy na to czas zamiast zabrać się za 99 procent swojego nudnego i monotonnego życia. Zamykamy się w iluzji, bańce, która odrealnia nas od rzeczywistego świata. Uciekamy od niego, a powinniśmy go upiększać, poprawiać. Każdego dnia spędzasz 30 minut na Instagramie? Teraz zamień te 30 minut na naukę języka obcego, ćwiczenia fizyczne albo dobrą książkę. To jest blisko 180 godzin (tydzień!) w roku gdy karmisz się treściami, które nic nie wnoszą do Twojego życia. No może oprócz stresu i dyskomfortu psychicznego, bo pragniesz żeby całe Twoje życie wyglądało jak ten jeden, instagramowy procent Twoich znajomych.

Poza tym Instagram buduje w nas złudne poczucie, że każdy ma idealne ciało – szczupłe, wysportowane, zadbane. Wiele młodych osób zaczyna myśleć o sobie jako wyrzutkach w idealnym świecie modelek i modeli. Z czasem zapominają, że te idealne osoby to zaledwie kilka procent społeczeństwa, w którym żyją, a nie większość. Wyżej wspomniane badania #StatusofMind pokazują, że 9 na 10 młodych dziewczyn nie jest zadowolonych ze swojego ciała i z tego jak wyglądają.

Czym to się kończy? Tym, że zamiast rozwijać w sobie to co najlepsze, swoje pasje czy umiejętności, nastolatkowie przestają akceptować siebie takimi jakimi są i dążą do instagramowych ideałów. A te w dorosłym życiu raczej na nic im się nie przydadzą. Jest to największa szkodliwość Instagrama, o której warto ciągle przypominać.

„Zrozumieć social media” – książka, która przeprowadzi Cię przez najważniejsze aspekty mediów społecznościowych, ich wpływu na psychikę, oddziaływania na całe społeczeństwa oraz sposobu w jaki z nich korzystamy.

Ludzie ładni mają łatwiej na Instagramie

Na Instagramie jesteśmy po to, aby dokarmić swoje poczucie estetyki. Jesteśmy po to, aby czuć się docenionym poprzez liczbę obserwujących i serduszek pod #selfie. Jeśli jesteśmy ładni to mamy ich więcej niż przeciętny chłopak lub dziewczyna, którą obiektywnie można ocenić 6/10. Ci co mają 8/10 i więcej chętniej są karmieni przez innych, ich liczby rosną o wiele szybciej. W wielu przypadkach skutkuje to odzewem ze strony marek i pieniędzmi. Pieniędzmi, których nie dostaje się za swoje umiejętności i wiedzę, tylko za to, że jest się ładną osobą. Zapewne wielu z Was powie, że przecież bycie minimum 8/10 wymaga chodzenia na siłownię, dbania o siebie itp. Ale szczerze – czy to jest aż tak trudne? Czy wymaga to specjalnych umiejętności? Bycie ładną osobą z dużą liczbą polubień pokazuje co najwyżej, że masz dobre geny i nie jesteś leniem, który woli Netflixa od siłowni.

Bot za botem i bot bota pogania

Już taka nasza natura, że szukamy dróg na skróty. Prawda jest brutalna – profesjonalne konto na Instagramie, z angażującym contentem, to praca na pełny etat, czyli 40 godzin w tygodniu. Zwłaszcza teraz, gdy musisz zadbać nie tylko o posty, ale też o stories. W świadomości wielu młodych osób serwis jest prostym sposobem na bycie sławnym oraz w dalszej perspektywie zarabianie. Dodatkowo „pokolenie Z” utożsamia w większym stopniu niż inni swój sukces w świecie offline z popularnością online (źródło: Center for Generational Kinetics).

Aby przyśpieszyć ten proces (droga na skróty) korzystamy z automatyzacji konta. Polega ona na dodawaniu setek komentarzy i obserwowaniu tysięcy osób w nadziei, że odwzajemnią to w myśl zasady „follow 4 follow”. Jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać firmy oferujące taki „usługi” za naprawdę nieduże pieniądze. Gdzieś zatraciła się granica pomiędzy człowiekiem, a botem na Instagramie. Oczywiście serwis ciągle identyfikuje i usuwa konta, które nie grają fair. Sypią się też kary dla firm. Jednak ciągle nawet na szkoleniach z Instagrama (!!!) w Polsce pseudo-specjaliści zachęcają do korzystania z automatyzacji konta. Ba! Twierdzą, że nie ma obecnie innej drogi, na zyskanie followersów. Ja mówię, że jest, tylko wymaga poświęcenia czasu i wzbudzenia w sobie kreatywności.

Trendy w social media 2020

Content, który jest bezwartościowy

To może wydawać Ci się dosyć kontrowersyjne. Jednak jeśli dobrze się zastanowisz i spojrzysz na instagramowe treści z odpowiednim dystansem to uznasz, że 99,9 procent z nich nic nie wnosi do Twojego życia. Przypadkowy zbiór czasami ładnych, ale nie zawsze, zdjęć. Każdemu z nich poświęcasz 1-2 sekundy, zostawiasz polubienie i przechodzisz do kolejnego, ładnego zdjęcia. Ślad po sobie w postaci „serduszka” czy komentarza zostawiasz pod czymś co jest wizualnie estetyczne. Nie niesie ze sobą wiedzy, nie edukuje, nie zmusza do myślenia. Taka papka, którą łatwo jest przyswoić w dużej ilości.

Nie wierzysz mi? To spróbuj sobie przypomnieć jakie zdjęcia polubiłeś wczoraj na Instagramie, a potem sprawdź w dzienniku aktywności 😉

Martwi mnie to, że pieniądze od marek płyną jako nagroda do twórców właśnie takich bezwartościowych treści. Ktoś ładnie na stole układa talerzyki, kwiatki i inne rzeczy ze sklepów rodem „Wszystko po 2 zł” i ma oferty współpracy. Marki chcą, aby wśród kolejnego, ładnego kolażu rzeczy niepotrzebnych zaistniał ich produkt. Kolejny ładny widok czy zdjęcie z drona dobrze by było, gdyby zostało wykonane aparatem konkretnej marki. Często zasięgi liczą się bardziej od jakości treści. Wystarczy, że zdjęcia są estetyczne.

Niestety jako marketerzy jeszcze mocniej napędzamy tę machinę. Dostarczamy coraz więcej lekko strawnej papki, która ma cieszyć oko konsumenta. Jednak rozproszenie odpowiedzialności jest zbyt duże, a pieniądze zbyt wielkie. Dlatego też zapewne żadna marka nie weźmie odpowiedzialności za to, że działa na serwisie, który pogarsza życie jego użytkowników. Oczywiście sam w swojej pracy zawodowej przygotowuje koncepcje i strategie działań na tę platformę. Mogę jedynie obiecać, że będę się starał, aby treści niosły ze sobą coś więcej niż tylko estetykę.

Czy Instagram sam się wykończy?

Reasumując…

Instagram stał się miejscem ucieczki do ładnego i bardziej estetycznego świata. Odwraca naszą uwagę na kilka minut każdego dnia od brudnej ulicy, którą podążamy do pracy, bałaganu w mieszkaniu czy zrobionego na szybko obiadu. Znajdą się pewnie osoby, które zarzucą mi, że sam jestem sobie winny skoro obserwuje takie, a nie inne konta. Jednak to nie chodzi tylko o mnie czy o Ciebie. Tu chodzi o ponad miliard użytkowników Instagrama na świecie i ponad 8 milionów polskich użytkowników. Bo to dla nich serwis stał się drugim, obok Netflixa, cyfrowym narkotykiem, który wyłącza myślenie i uczy bierności.

::

Masz odmienne zdanie? Z chęcią zapoznam się z Twoją opinią, jeśli zostawisz ją w komentarzu 🙂

O autorze

Pracę z mediami społecznościowymi rozpocząłem w 2010 roku w agencji Ogilvy Interactive. Kolejne doświadczenie zdobywałem jako dyr. ds. mediów internetowych w magazynie branżowym Brief oraz product manager w Grupie Onet-RAS oraz social media manager w Edipresse Polska.  Czytaj więcej >

POLULARNE WPISY

Zobacz również na moje szkolenia

DODAJ KOMENTARZ