Amerykańskie serwisy aż kipią od tego typu treści. Problem w tym, że od kilku miesięcy, z powodu spadającego zasięgu wpisów, wskazówki w nich zawarte są coraz mniej skuteczne. Trzeba ugryźć temat z zupełnie innej strony, co też uczyniłem w poniższym wpisie.
Jak większość z nas wie, czynników wpływających na zasięg naszych wpisów na Facebooku są setki, a nawet tysiące. W świadomości specjalistów na pierwsze miejsce wśród nich wysuwa się liczba polubień, komentarzy czy udostępnień. O ile dwa lata temu miało to swoje uzasadnienie, to dziś jest to raczej relikt przeszłości. Myśląc realnie nie ma szans, aby kontrolować zasięg postów mając na uwadze zaledwie 3 z tysiąca zmiennych. Wiele zależy też od tego jaką kategorię fan page’a ustalimy na początku. Strony biznesowe mają zdecydowanie (2-3 krotnie) mniejszy zasięg niż te należące do wydawców czy mediów. Dlaczego?
Treści głupcze!
Ponieważ za wydawcami i mediami stoi zazwyczaj cały zespół twórców treści (dziennikarzy) produkujących coś więcej niż śmieszne zdjęcia i obrandowane kotki. Nic zatem dziwnego, że Facebook w edge ranku pozwala takim treściom docierać do szerszego grona. Wniosek? Fan page nie może być oderwanym od innych aktywności online bytem. Powinien przenikać się ze stroną WWW, blogiem czy e-sklepem. Oprócz wyżej wspomnianych polubień czy komentarzy, obecnie olbrzymie znaczenie na zasięg postów mają kliknięcia w linki (pisałem o tym już pewien czas temu).
Facebook wymusza na nas kreatywność, chce skłonić nas do dzielenia się w jego domenie czymś ekstra. Jeśli jesteśmy medium mamy łatwe zadanie w porównaniu do fan page’a z ciasteczkami czy alkoholem. Nie dość, że jest to działka FMCG, to jeszcze nie wykorzystuje sklepów online tak jak na przykład kategoria modowa. Jedynym rozwiązaniem jest budowanie historii – na blogu lub za pomocą wideo. Zresztą te ostatnie Facebook zaczął ostatnio mocno wspierać dając między innymi dostęp do rozszerzonych statystyk.
Niestety (albo na szczęście) jest to rozwiązanie wyłącznie dla klientów, którzy są skłonni zatrudnić odpowiednie osoby do opowiedzenia historii oraz wydania grosza na ich realizację.
Ślepej kurze fan
Skończyły się też czasy robienia kampanii reklamowych do kobiet +25 lat. Obecnie Facebook daje olbrzymie możliwości dotarcia do bardzo konkretnych grup klientów – grzechem jest z nich nie korzystać. Zamiast wydawać pieniądze na zdobywanie fanów, powinniśmy skupić się na dostarczeniu użytkownikom serwisu naszej historii, pokazania naszego wideo czy bloga. Większość osób, które będzie tym zainteresowane sama polubi fan page. Z powodu spadających zasięgów niestety coraz mniej skuteczna jest strategia odwrotna, czyli zbieranie fanów i dopiero potem docieranie do nich z naszą historią.
Działania polegające na rzuceniu na ziemię garści ziaren i liczeniu, że któreś z nich zakiełkuje to strata pieniędzy i czasu. Zwłaszcza, że Facebook oferuje takie narzędzia jak Custom Audience czy Lookalike Audience. Dzięki nim docieramy (i płacimy za to dotarcie) do osób, które dają nam większą nadzieję, że zakiełkują i staną się nie tylko naszymi fanami, ale również klientami.
Jak żyć? Polecam być na bieżąco z nowościami na Facebooku poprzez zaglądanie na stronę www.facebook.com/business
Jeśli chodzi o dobrze prowadzony fan page to z czystym sumieniem mogę polecić Fakty TVN.