Nastała nowa moda. Moda na wróżenie upadku Facebooka. Najczęściej opiera się ona o własne doświadczenia i bardzo wybiórcze fakty, które mają wyłącznie potwierdzać wcześniej postawioną hipotezę. Każdy się czuje media-future-trenderem. Ja też. Tylko, że moim zdaniem te predykcje są mówiąc wprost, nie warte złamanego grosza. Dlaczego?
Pierwszy argument to malejąca liczba nastolatków, którzy korzystają z Facebooka. Problem w tym, że serwis z Menlo Park nie do końca ich pożąda, ponieważ nie są klientami z dużą siłą nabywczą. Facebookowi zależy na nastolatkach, którzy już dorośli i mają grube portfele. Tylko na takich ludzi reklamodawcy zostawią Markowi duże sumy. Jak pokazują badania liczba użytkowników serwisu w wieku +25 lat ciągle rośnie!
Dlaczego Gadu-Gadu upada? Zabija je Facebook ze swoim Messengerem. Nic dziwnego, że jest on osobną aplikacją mobilną. Kontakt przez Facebooka jest szybki, intuicyjny. Ludzie wykorzystują serwis nie tylko w kontaktach prywatnych, ale również służbowych. Pomyślcie z iloma osobami dziennie kontaktujecie się przez Messengera, a z iloma poprzez inne kanały.
Facebook, pomimo niezbyt dobrych aplikacji, jest obecnie jedną z najbardziej popularnych aplikacji mobilnych na świecie. Myspace tego nie miał. 53 proc. przychodów Facebooka za Q4 2013 pochodzi z mobile (1,25 mld) i wynosi niemal tyle co… łączne dochody serwisu w Q4 2012. Dziennie z serwisu za pomocą telefonów korzysta ponad 500 mln osób, czyli 2 razy więcej niż Myspace miał kont w swoim szczytowym okresie. Tylko idiota wróżyłby upadek spółce z taką dynamiką przychodów.