Dziś już chyba nie ma marketerów, którzy wątpią w potencjał Facebooka. Przez ostatnie 3 lata serwis wykształcił wiele narzędzi umożliwiających sprzedaż produktów i usług. Oczywiście nie wszystkie były udane (Facebook Offers), ale na koniec dnia to właśnie serwis Marka Zuckerberga wydaje się być jedną z najskuteczniejszych platform sprzedaży online.
Muszę przyznać, że trzy lata temu na tytułowe pytanie odpowiedziałem inaczej. Zapewne dlatego, że oprócz kampanii reklamowych umożliwiających zdobywanie fanów na fan page’ach Facebook nie oferował tak złożonych i zaawansowanych narzędzi wspierających sprzedaż jak obecnie.
Nie od razu Rzym zbudowano
Jednym z pierwszych narzędzi, które miało pokazać potencjał sprzedażowy serwisu był Facebook Offers, który dość szybko okazał się projektem chybionym. Moim zdaniem był zbyt skomplikowanym rozwiązaniem, wymagającym zbyt dużej liczby kliknięć, weryfikacji mailowej czy kodów. Doświadczenie zakupowe nie było na tyle przyjemne, aby pofatygować się nawet o 40 czy 50 procentowe zniżki. Poza tym Facebook Offers nie „zażarło” wiralowo tak jak większość osób się spodziewała.
Całe szczęście, że w kulturze biznesowej w USA panuje przysłowie „Failure is not a failure. It is a lesson learned”. Dlatego też niepowodzenie ofert zapewne położyło solidne fundamenty pod dzisiejszy sukces Facebooka.
Platforma reklamowa
Serwis Zuckerberga to zaawansowany zestaw narzędzi, których celem jest osiąganie wyników sprzedażowych. Jego główną przewagą jest możliwość bardzo dokładnego określenia grup docelowych, do których możemy dotrzeć. Wszystko dzięki tak zwanemu Facebook ID, czyli danych przyporządkowanych do konkretnego profilu użytkownika, a nie do plików cookie.
Swoje robi też dopuszczenie zewnętrznych firm, które mają wsparcie Facebooka i mogą tworzyć własne narzędzia do kupna reklam w serwisie. Oczywiście Facebook nie ma nic przeciwko łączeniu swojego Ads Managera czy Power Editora z Google Analytics. Dzięki temu marketerzy mogą jeszcze dokładniej śledzić wpływ reklam Facebookowych na zachowanie użytkowników na swoich stronach WWW czy w sklepach online.
Działa to również w drugą stronę, czyli ze strony WWW na Facebooka. Wszystko dzięki tak zwanemu pikslowi konwersji, który zbiera profile facebookowe osób, które odwiedzają nasz serwis/sklep. Następnie możemy do zebranej grupy skierować kampanię na serwisie.
Wszystkich, którzy chcą pogłębić ten temat zachęcam do ściągnięcia raportu „Facebook dla biznesu”, który ukazał się jako dodatek do wrześniowego numeru magazynu „Brief”, a obecnie jest dostępny do ściągnięcia pod tym linkiem.
Wideo jako kolejny as w rękawie
Najpopularniejsze filmy wideo zamieszczone na Facebooku nie mają problemu z osiąganiem kilkudziesięciomilionowych zasięgów. Wszystko oczywiście dzięki funkcji autoodtwarzania i promowania treści wideo w edge ranku mocniej niż zdjęć lub linków. Dlaczego wideo jest tak ważne? Ponieważ razem z dokładnym targetowaniem, jakie oferuje Facebook wyrośnie niedługo na poważnego konkurenta dla reklam telewizyjnych. Powodów, dla których tak uważam jest kilka – znajdziecie je we wcześniejszym wpisie. Dodatkowo rozwój wideo na Facebooku zmniejsza zasięgi materiałów zamieszczonych na Youtube.
Czym jest Facebook dzisiaj?
Facebook przestaje być serwisem społecznościowym, staje się serwisem informacyjno-rozrywkowym połączonym z behawioralną platformą reklamową. Należy jeszcze dodać do tej mieszanki podejście mobile centric – ponad 60 proc. przychodów Zuckerberga pochodzi właśnie z naszych telefonów i tabletów.
Facebook nie tworzy treści, tylko prowadzi ich dystrybucję. Zresztą nic dziwnego. Czy wyobrażacie sobie redakcję tworzącą treści dla 1,3 miliarda ludzi w kilkudziesięciu językach? Jest też istotnym źródłem ruchu dla niemal wszystkich popularnych serwisów na świecie.
Wszystko to sprawia, że jeśli powierzymy nasz budżet w ręce doświadczonej osoby (przy założeniu, że nasz produkt/usługa są jakościowo i cenowo konkurencyjne), to serwis jest w stanie wygenerować bardzo dobre wyniki sprzedaży – często lepsze niż przy użyciu innych mediów.
::
Przeczytaj też: