10 tys. na promocję własnego biznesu

pieniadze (1)-min

Dużo małych i średnich firm ma na swoją promocję przeznaczony ograniczony budżet. Możliwości jego wydania jest bardzo dużo, co rodzi pytanie: „Jak go wydać efektywnie”. We wpisie przyjąłem wysokość budżetu na poziomie 10 tysięcy złotych. Mając do dyspozycji kwoty kilkanaście lub kilkadziesiąt razy większe, możemy szaleć i paradoksalnie zadanie może być łatwiejsze. Proponowana przeze mnie wielkość pozwoli na przeprowadzenie skutecznej promocji zmuszając nas jednocześnie do wzniesienia się na wyżyny pomysłowości.

Budżet zazwyczaj dzieli się na dwie części: produkcja i media. Mając 10 tysięcy złotych musimy być szczególnie ostrożni na co i gdzie wydamy każdą złotówkę.
Załóżmy, że sprzedajemy jakiś produkt w postaci koszulek czy biżuterii. Uruchamiamy część budżetu przeznaczonego na produkcję i stawiamy stronę wraz ze sklepem internetowym. Musi być prosta (bo tanio), ładna (żeby nikt po trzech sekundach nie uciekł) i z prostą ścieżką konwersji. Najlepiej duży przycisk „kup teraz” albo „w czerwcu 25% zniżki”. Za 5-6 tysięcy złotych możemy taką stronę mieć od freelancera, który ją zrobi po godzinach pracy w korporacji. Oczywiście będziemy czekać kilka tygodni dłużej na nasze zamówienie, ale oszczędzimy sporo.

Pozostaje około 5 tysięcy przeznaczamy na media (promocję). Najpierw wykorzystajmy naszych znajomych. Poprośmy ich o udostępnienie strony, zdjęć produktów w mediach społecznościowych. Potem poszukajmy for internetowych związanych z naszym produktem i zaangażujmy się w nie. Ale nie na zasadzie spamu (wrzucanie wszędzie linku bez wyjaśniania o co chodzi), tylko merytorycznej dyskusji. Informacje o naszym sklepie zamieśćmy w naszym forumowym profilu, najlepiej podpisie.
Załóżmy też stronę na Facebooku, konto na Instagram oraz na Pinterest. Te trzy platformy komunikację opierają na zdjęciach i obrazach, więc jest to najlepsze miejsce do promowania produktów. Pamiętajmy o odpowiednim tagowaniu i linkowaniu do naszej strony lub sklepu.

Aby zaoszczędzić na pozycjonowaniu podepnijmy pod naszą stronę blog, który będziemy stale uzupełniać ciekawymi treściami przynajmniej raz w tygodniu. W świecie rzeczywistym, jak również w internecie działa reguła wzajemności. Dając ciekawe treści zwiększamy szansę, że ktoś ja udostępni, odwiedzi naszą stronę lub nawet kupi nasz produkt.

W wydaniu pieniędzy na media musimy być sprytni. Koszulek jako takich nie szukamy w internecie tylko idziemy do sklepu. Jednak gdy organizujemy wieczór kawalerski to jest wielce prawdopodobne, że w wyszukiwarce wpiszemy frazę „koszulka na kawalerski”. Przygotujmy odpowiedni produkt i wydajmy pieniądze właśnie na taką frazę w ad wordsach (oczywiście nie w grudniu tylko podczas sezonu). Z promocją biżuterii wystartujmy w Walentynki razem z frazą „prezent na walentynki”. Promując nowy produkt, którego nikt nie zna to my musimy wyjść do klientów bo jak oni mogą nas szukać, skoro nie wiedzą o naszym istnieniu? Starajmy się wykorzystywać nadarzające sytuacje.
Fundusze na media możemy też wydać na reklamę na Facebooku, aby zdobyć pierwszych fanów. Odpowiednio przygotowana reklama, z dobrze dobraną grupą docelową może zdziałać cuda, nawet jeśli wydamy na nią jeden lub dwa tysiące.

Przy kwocie pięciu tysięcy złotych zapomnijmy raczej o banerach reklamowych i mailingach. Zbyt mała konwersja i CTR. Chyba, że będą nas kosztowały kilkaset złotych zamiast kilku tysięcy.
Skorzystajmy też z narzędzi do monitoringu internetu. Możemy skorzystać jednorazowo z 2 tygodniowego okresu testowego jednego z kilku dostępnych na polskim rynku narzędzi. Najlepiej zrobić to pewien czas po kampanii promocyjnej. Dzięki temu sprawdzimy czy i jaki odniosła skutek. Zobaczymy kto i gdzie rozmawia o naszym produkcie. Są to bardzo cenne informacje.

Podsumowując. Im większa część budżetu idzie na media zamiast na produkcje – tym większe szanse na sukces. Po drugie, mały budżet mediowych wydajemy naraz, aby mieć jak największe uderzenie.
Możliwości wydawania budżetu, nawet wydawałoby się tak niedużego jak 10 tysięcy złotych, jest nieskończenie wiele. Wszystko zależy od grupy celowej naszego produktu, jego rodzaju, czasu i miejsca promocji. Powyższy wpis ma na celu naprowadzić na rozwiązanie problemu, a nie podanie gotowego rozwiązania na tacy. Tak postępują dobrzy psychoterapeuci ;-)

O autorze

Pracę z mediami społecznościowymi rozpocząłem w 2010 roku w agencji Ogilvy Interactive. Kolejne doświadczenie zdobywałem jako dyr. ds. mediów internetowych w magazynie branżowym Brief oraz product manager w Grupie Onet-RAS oraz social media manager w Edipresse Polska.  Czytaj więcej >

POLULARNE WPISY

Zobacz również na moje szkolenia

DODAJ KOMENTARZ