SuicideGirls: social media z tatuażami

sg_logo

 Serwis społecznościowy, który utrzymuje się w dużej mierze z opłat członkowskich, u jego podstaw leży user generated content i uskuteczniał content marketing zanim to było modne? Jeśli znasz głównie Facebooka, Twittera czy Instagram może wydawać Ci się to niemożliwe. A jednak. Takie właśnie jest SuicideGirls.com!


Czym jest SuicideGirls.com? Jest wspólnotą ludzi o bardzo konkretnych zainteresowaniach i specyficznym guście jeśli chodzi o kobiece piękno (guście, który również ja podzielam). Głównymi treściami jakie znajdziecie na serwisie to erotyka w klimatach pin-up, gotyk, punkrock – czyli dużo tatuaży, kolczyków, tuneli i grzywek.

Oprócz treści w postaci zdjęć i wideo, każdy użytkownik serwisu, może pisać bloga czy brać udział w dyskusjach na forum. Jest też sklep online, który oferuje ubrania i gadżety z brandem SuicideGirls.

Źródło: www.facebook.com/SuicideGirls

Modelki SuicieGirls

Jednak najważniejsze są kobiety, które mogą pochwalić się mianem modelek SuicideGirls. W chwili obecnej tego zaszczytu dostąpiło ponad 2600 wytatuowanych dziewczyn z całego świata. Są one gwiazdami serwisu, mają najwięcej followersów (taka funkcja też istnieje), a jeśli ich sesja zdjęciowa trafi na główną stronę dostają 500 dolarów.

Pierwszym krokiem do zostania SuicideGirl jest wypełnienie zgłoszenia na suicidegirls.com/model
mówi Selena Mooney, założycielka serwisu w mailowym wywiadzie dla Whysosocial.pl. – Wymagamy, aby nasze modelki miały przynajmniej 18 lat. Szukamy dziewczyn, które są pewne siebie i mają predyspozycje do bycia SuicideGirl. Nie wymagamy tatuaży czy piercingu, jednak są one mile widziane.

Najlepiej sens słów Seleny tłumaczy wideo promocyjne, do którego obejrzenia gorąco zachęcam 😉

Spytałem założycielkę serwisu również o to, czym jest serwis dla jego użytkowników i modelek.
– Dziewczyny SuicideGirl mają przede wszystkim radość z pozowania do zdjęć, poznawania nowych osób dzięki serwisowi, który jest pełny wspaniałych, wspierających ludzi – mówi Selena. – Większość modelek odpowiada bez zastanowienia, że ich ulubionym benefitem przynależności do społeczności jest zawieranie nowych przyjaźni. Wiele z nich bierze też udział w konwencjach tatuażu, komiksów, podróżuje, gra w teledyskach albo uczestniczy w innych projektach.

Na serwisie nie znajdziecie też reklam, co moim zdaniem jest jego ogromną zaletą. Głównym źródłem utrzymania  są opłaty członkowskie (12 dolarów za miesiąc lub 48 za rok). Potwierdza to Selena:
– Serwis utrzymuje się z kilku źródeł, a opłaty członkowskie są jednym z ważniejszych. Model biznesowy bardzo się zmienił od momentu powstania strony – nie przypuszczaliśmy, że media społecznościowe będą miały tak ogromny wpływ na internet! Wydaliśmy też wiele książek, komiksów, filmów oraz mamy własną, podróżującą grupę burleski!

Burleska w klimatach Gwiezdnych Wojen. Źródło: facebook.com/SuicideGirls

 

Historia i zasięg SuicideGirls.com

SuicideGirls.com powstał niemal 13 lat temu (wrzesień 2001) w Portland z inicjatywy Seana Suhla oraz wspomnianej już Seleny Mooney. Obecnie siedziba znajduje się w Los Angeles. Poniżej kilka kluczowych statystyk dotyczących serwisu i jego obecności w mediach społecznościowych:

– ponad 5 mln odwiedzających miesięcznie
– ponad pół miliona użytkowników z kontami
– 51 proc kobiet
– wiek 18-24 58 proc., 25-34 34proc., 35+- 8 proc.
– ponad 6,1 mln fanów na Facebooku
– 1,5 mln obserwujących na Instagramie
– zdjęcia obrandowane logiem SuicideGirl docierają każdego dnia do 10 mln osób
– na stałe w serwisie pracuje 15 osób. Poza tym w treści tworzone przez serwis zaangażowanych są setki fotografów, modelek oraz miliony fanów, którzy są olbrzymią częścią jego sukcesu.

Wśród SG są również dziewczyny z Polski. Oto jedna z nich – LAF
Źródło: www.facebook.com/aleksandrawydrychphotography

 

Wspólnota, nie społeczność

Cechą charakterystyczną serwisu jest to, że skupia osoby o bardzo konkretnych zainteresowaniach. Nie ma raczej w nim osób z przypadku – zawdzięcza to głównie płatnemu członkostwu. Więzi pomiędzy poszczególnymi użytkownikami są bardzo mocne, mocniejsze niż w przypadku największych serwisów społecznościowych. Dlatego SuicideGirls możemy spokojnie nazwać wspólnotą, a nie społecznością.
Serwis jest też tak na dobrą sprawę platformą blogową. Więc każda z modelek (jak i zwykłych użytkowników) zamieszczając zdjęcia, wideo czy wpisy prowadzi swojego bloga.
Czy przyszłość mediów społecznościowych będzie należała właśnie do takich serwisów? Jak uważacie?

O autorze

Pracę z mediami społecznościowymi rozpocząłem w 2010 roku w agencji Ogilvy Interactive. Kolejne doświadczenie zdobywałem jako dyr. ds. mediów internetowych w magazynie branżowym Brief oraz product manager w Grupie Onet-RAS oraz social media manager w Edipresse Polska.  Czytaj więcej >

POLULARNE WPISY

Zobacz również na moje szkolenia

DODAJ KOMENTARZ