Jest kilka spraw, które są ważne lub ciekawe i chciałbym o nich wspomnieć na zakończenie miesiąca. Dlatego też postanowiłem powołać do życia nowy format comiesięcznych podsumowań. Na pierwszy ogień idzie LikesFestival, Wardęga, Kominek i Radek Kotarski.
Vlogerzy przyciągają młodzież
Miałem okazję uczestniczyć w #likesfestival. Co prawda dosyć krótko, bo tylko pierwszego dnia, ale wniosków i spostrzeżeń kilka się nazbierało.
Cały festiwal tak na serio nie kręcił się wokół vlogerów, ale wokół muzyki i koncertów. Osób było dużo, hala Amber Expo pomimo olbrzymiej wielkości nie świeciła zbyt dużymi pustkami. Na głównej scenie przewijali się kolejni artyści, a na stanowiskach rozmieszczonych w różnych miejscach hali swoje „wystąpienia” mieli vlogerzy. Mocno rozczarowała mnie ich długość – wystarczy spojrzeć na program imprezy: pierwszego dnia Piotrek Ogiński z Kocham Gotować miał dla siebie zaledwie 10 minut. Pozostali maksymalnie 20-25 minut. Nijak się to ma do godzinnych koncertów. Dlatego też miałem poczucie niesprawiedliwości gdy na ich identyfikatorach widziałem podpis „Artysta”. „Performer” albo „Vloger” byłby odpowiedniejszy.
Jednak najważniejsze jest to, że ludzie dobrze się bawili, nastolatkowie chętnie biegali za autografami i cieszyli się, że udało im się upolować Wardęgę czy Adbustera. Średnia wieku osób na festiwalu sprawiła, że chodząc pomiędzy nimi ze swoją trzydziestką na karku czułem się nieswojo i staro 😉
Wardęga do prokuratury
Znowu biedaka straszą prokuraturą – wpłynęło oficjalne pismo z oskarżeniem o narażanie zdrowia uczestników nagrania z psem-pająkiem. W ten sposób Wardęga podzielił Polskę internetową na pół: tych co chcą go pokarać i tych co uważają doniesienie do prokuratury jako objaw zazdrości i zawiści. Chciałbym przypomnieć Wam o pewnym żarcie popularnym za oceanem, który nie zakończył się zbyt dobrze w kilku przypadkach. Chodzi o tak zwany „elevator prank”, z którym wiążą się dwie wtopy. Pierwsza z nich to zawał serca jakiego dostała jedna z wkręcanych osób w Brazylii. Druga to … zobaczcie wideo i zrozumiecie.
Podobno Wardęga niedawno wbiegł na tor przeszkód podczas zawodów konnych. Kolejny, moim zdaniem durny wybryk, który mógł skończyć się tragicznie. Konie, nawet te wyszkolone, bywają płochliwe i w momencie gdy ktoś im zabiegnie drogę mogą zrzucić jeźdźca, wywrócić się z nim przygniatając go lub zgubić krok przed przeszkodą i złamać sobie nogę (wtedy taki koń jest usypiany).
W USA, w niektórych stanach, prawo dopuszcza prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Jednak gdy będąc pod jego wpływem spowodujemy wypadek, wymiar sprawiedliwości nie ma dla nas litości. Dostajemy bardzo dużą karę… Moim zdaniem Wardęga jest takim pijanym kierowcą, który balansuje na krawędzi i ryzykuje zdrowiem innych ludzi i zwierząt. Zobaczymy jak długo jeszcze pojeździ. Chociaż z drugiej strony życzę mu jak najlepiej, bo to będzie oznaczało, że nikt postronny nie ucierpi.
Kominek skończył się na Kill’em all!
Tomasz Tomczyk zapowiedział zamknięcie obecnych blogów (Kominek.es i Kominek.in). W ogóle wszystko co ma w nazwie „Kominek” zostanie zamknięte z końcem roku (szczegóły we wpisie – przeczytajcie sobie). Niby ma powstać coś nowego, pod nowym pseudonimem (po co? i tak wszyscy będą wiedzieć o kogo chodzi), niby obecnie wszystko się fajnie Kominkowi kręci…
Przejrzałem ostanie wpisy oraz liczby ich wyświetleń, które Tomasz zdecydował się podać (liczby wyświetleń, a nie UU!) i powiem szczerze, że nie powalają. Jako klient nie zapłaciłbym więcej niż 3-4 tys. netto za sponsorowany wpis z liczbą wyświetleń pomiędzy 7 a 20 tys. Sorry, ale lepsze wyniki sprzedażowe osiągnę za pomocą remarketingu i innych dobrodziejstw reklamy internetowej. Przy okazji dotrę do większej grupy potencjalnych klientów.
Michał Szafrański za to pokazał, że na blogu da się zarobić duże pieniądze mając podobne statystyki odwiedzin (obaj Panowie mają po około 100 tys. UU miesięcznie), ale trzeba mieć wiedzę i zaufanie czytelników – niestety, ale tych dwóch rzeczy u Tomka nie widzę ostatnio. Ze sprzedaży książek też raczej milionów nie ma…
Dlatego (bez hejtu, kalkulując na zimno) obstawiam, że pierwszy kwartał 2015 będzie walką o życie Tomka. Niestety, ale już pewien czas temu przestał być „królem blogosfery”. No i vlogerzy mają o wiele większy potencjał, co już marki zauważyły.
Tyle Radka w całym mieście, nie widziałeś tego jeszcze. Popatrz!
Boże jak ja się cieszę, że merytoryka, fason i klasa w tym kraju są jeszcze doceniane! Myślę, że Radek Kotarski jako twarz banku Millennium to największy sukces polskiej blogo i vlogosfery. Co tu dużej gadać – specjalnie Radka zostawiłem na koniec podsumowania, żeby zakończyć optymistycznym akcentem. Jak ktoś nie widział to zapraszam do obejrzenia spotu (chcę więcej takich reklam).
Zdjęcie skradłem z mediafun.pl (mieszka obok mnie i też codziennie widziałem ten billboard) |
::
Jak się Wam podoba moje pierwsze podsumowanie? Czy jestem jak Fakty TVN i o czymś istotnym zapomniałem? Piszcie w komentarzach!