Jest to smutne, ale niestety na każdym kroku spotykam się z potwierdzeniem tej tezy. Oczywiście nie twierdzę, że każdy kto korzysta z internetu jest idiotą… Jednak to medium przyciąga ich największą ilość.
Warto, abym jeszcze określił kim według mnie jest idiota. Jestem daleki od obrażania ludzi, ale osoby, które są wykształcone, mają pracę inną niż przy półce sklepowej lub jako ochroniarz, zarabiają przyzwoicie i chcą na siłę uchodzić w internecie za „znawców” irytują mnie okrutnie. I to one właśnie zasługują na miano idiotów. Myślą, że są bogami cyfrowego świata i to miano należy im się tylko dlatego, że z niego korzystają.
Kiedyś, na rozmowie kwalifikacyjnej do jednej z najbardziej znanych firm na świecie zostałem zastrzelony następującym pytaniem, które nauczyło mnie pokory:
„Are you social media expert or social media explorer?”
Idioci to Ci drudzy myślący, że są tymi pierwszymi.
Brak mandatu do pisania w internecie
O tym, że jesteśmy tym co czytamy poświęciłem jeden z wcześniejszych wpisów. Podsumowując go możemy stwierdzić, że tworzenie treści w internecie nie wymaga mandatu czy upoważnienia – w przeciwieństwie do tradycyjnych mediów takich jak prasa czy telewizja. Wynikiem tego jest o wiele słabsza, przeciętna jakość tych treści. Oczywiście zdarzają się wybitnie zdolne osoby, które potrafią wypluć z siebie coś niesamowitego. Jednakże są to wyjątki, a na każdy z nich przypada kilkadziesiąt innych przypadków beznadziejności i bylejakości.
Media tradycyjne są złe
Ile to ja się ostatnio nasłuchałem i naczytałem, że w prasie i telewizji nie ma obiektywizmu, treści są słabe i tym podobne.Do tego zarzuty o subiektywny wybór treści. Oczywiście zdarzają się przykre sytuacje gdy wykupiony artykuł w prasie nie jest oznaczony lub telewizja faworyzująca pewną partię lub ugrupowanie. Jednak to ostatnie coraz szybciej się zmienia na lepsze. Dlaczego? Bo media są władzą i bez nich politycy by nie istnieli. Media, zwłaszcza te nie publiczne doskonale zdają sobie sprawę, że nie mogą już mówić, że jest noc gdy za oknem świeci słońce! To one kreują bohaterów i ich przeciwieństwa. A że każdy ma swoje własne sympatie i antypatię… no cóż nie każdemu można dogodzić. Ci co siedzą biernie w fotelu lub przed klawiaturą są ostatnimi w tej kolejce.
Zarzuca się serwisom informacyjnym, że wybiórczo pokazują informacje ze świata i kraju. Fakty TVN mają niecałe 30 minut dziennie na przedstawienie zdarzeń z mijających 24 godzin. Wiadomo, że nie pokażą wszystkiego. Decydują się więc na tematy, które są bliskie ich odbiorcom i będą miały największy zasięg. Część informacji jest też silnie lokalnych – to też dziwi wielu pseudoznawców internetowych. Telewizja, podobnie jak inne kanały komunikacji, dąży w stronę coraz bardziej dopasowanego, spersonifikowanego dotarcia. Szczerze to w Faktach TVN wolę raz na miesiąc zobaczyć co się dzieje u mnie na dzielni, czy u mnie w mieście, niż słuchać o miejscu z drugiego końca świata, którego nigdy nawet nie odwiedzę.
Czemu pokazują kiboli zamiast pedofilii księży? Czemu pokazują pedofilię księży zamiast agresji wobec Romów? Na pewno mają w tym jakiś interes! Uhmm… powiedzcie mi jaki, ale niech on będzie sensowny i dające realne korzyści serwisowi informacyjnemu.
W pubach podobno też rozwadniają piwo, żeby zarobić. Problem w tym, że ciężko rozwodnić coś co już jest w 80 proc. wodą. Zysk z tego też nie jest wielki. Widzicie analogię?
Szeroki, ale ograniczony wybór
Głównym argumentem fanów cyfrowych mediów jest możliwość wyboru treści. Telewizja czy prasa dokonują tego wyboru za nas. Jedną z podstaw udanej manipulacji jest danie jednostkom wyboru, polegającym na pełnej kontroli opcji, które mogą wybrać. W internecie oczywiście nie da się w ten sposób manipulować ludźmi – daleki jestem nawet od takich teorii spiskowych. Problem idiotów leży gdzieś indziej. Otóż ograniczając media wyłącznie do internetu zamykają się w świecie gdzie treść jest tworzona w większości przez osoby podobne do nich. To takie gotowanie się we własnym sosie. Wybierają najmniej zepsute owoce, przez co po pewnym czasie zapominają, że w innym miejscu można sięgnąć to świeże i smaczne.
Szczytem hipokryzji jest atakowanie mediów tradycyjnych i stawianie ich za internetem, jeśli tych pierwszych nie śledzi się od kilkunastu miesięcy.
Płać jeśli wymagasz jakości
Dobre treści i osoby, które ją tworzą kosztują. I to dużo. Taki chytry z nas naród, że wolimy zgniłą mandarynkę za darmo niż kupić sobie za 2 złote soczystą pomarańczę. A najgorsze jest to, że zaczynamy wymagać coraz więcej od osób, które wręczają nam zgniliznę i po pewnym czasie oczekujemy od nich… pomarańczy! Na jakiej kurcze podstawie?
Niestety obecne modele biznesowe dystrybucji treści są główną fabryką idiotów. Ci czytają to co jest za darmo, więc za reklamę przy treściach przez nich czytanych reklamodawca nie chce dać dużych stawek. Dla niego to masa, gawiedź. Wiele portali i serwisów chciałoby podnieść jakość swoich treści, ale nie zarabiają na to z reklam. W ten sposób koło się zamyka.
„Po co mam kupować gazetę jak to samo znajdę w internecie?”
„Po co tracić czas na oglądanie telewizji i treści przygotowanej przez zespół kilkudziesięciu osób jak mogę poczytać blogi?”
Proszę, zróbmy sobie rachunek sumienia i policzmy ile razy te zdania padły z naszych ust lub naszych znajomych?
No i na zakończenie cztery argumenty na potwierdzenie hipotezy zawartej w temacie wpisu:
Argument nr.1 – w internecie każdy może coś tworzyć i wysyłać w świat. Również idioci.
Argument nr.2 – powierzchowna ocena tradycyjnych mediów i wyparcie się ich jako dostarczycieli wartościowych treści.Wynika to z braku wiedzy na temat tego jak działają. Co gorsze, osoby negujące wartość mediów tradycyjnych nie za bardzo chcą taką wiedzę posiąść. Brak wiedzy i niechęć do nauki – czyż to nie są cechy idiotów?
Argument nr.3 – tylko idioci chętnie odcinają się na dłuższy czas od źródeł informacji w tak dynamicznych czasach.
Argument nr.4 – idiota wymaga od innych i nawet nie pomyśli żeby dać cokolwiek od siebie. Jest zwykłym „contentowym egoistą”.